JK
Zawsze podziwiałam moją babcię Stefcię. Dreptała przy kuchni węglowej i uwijała się by zdążyć z obiadem.Węgla,drewna,wody trzeba było nanosić. Kurczaka oskubać i oprawić,a kluseczki zagnieść i ugotować.A mimo takiej pracy obiad był na czas. W całym domu pachniało,każdy wiedział jaka potrawa będzie na rodzinnym stole.Do dziś pamiętam ten aromat ,ten smak.Mi jednak najbardziej smakował rosołek z kluseczkami rzucanymi.Teraz ja podobny gotuję mojej rodzinie.
0 (0 ocen)
Komentarze