Arkadiusz Gólski
W czasie sezonu szparagowego, choć nie powinienem zbyt wiele jeść, to jadłem na potęgę, końcówki szparagów sukcesywnie mroziłem. nazbierało się tego trochę, więc postanowiłem zrobić taki "przypominający" krem ze szparagów. Mówię Wam, petarda! Zimno za oknem, a tu takie rarytasy. No i jeszcze Wam coś powiem...jak będziecie blendować, to nie mówcie sobie w duchu (do blendera): Albo ja, albo on. Wierzcie mi, on wygra :P Zblenduje, ale wygra! :P Później już się nie uruchomi. Po prostu zamknie się w sobie i już się więcej nie odezwie :P Dlatego zawsze mam w zapasie takie tańsze, jakby mnie coś naszło na "spory" ze sprzętem :P Grzanki też zrobiłem z odzysku, bo użyłem kilkudniowego chleba i wcześniej zamrożonego kawałka żółtego sera. Poszło? Poszło! Można? A jak! Przepis na pyszny kremik się poleca! A jak nie macie takowych końcówek, to gorąco zachęcam do "zbierania" podczas następnego sezonu szparagowego.
Arek Gie
0 (0 ocen)
Komentarze