Arkadiusz Gólski
Jeśli chodzi o pastę, to nie jest jakiś mega wyczyn, ekskluzywne jadło rodem z restauracji z gwiazdkami Michelin. Nie je się tego niczym bułkę przez bibułkę, lecz normalnie...ustami. Jeden, jedyny składnik, dodany do pasty (moje ukochane maggi) podnosi level...ba! przynajmniej o dwa levele (smakowe). Do tego świeże, cieplutkie pieczywo i śniadanie "bogów" gotowe! Zdecydowanie polecam Arek Gie
5 (3 ocen)
Komentarze