Jacek Zaprzalski
Zaczyna się niewinnie — trochę smażenia, trochę duszenia, żeby tylko „coś zjeść”, ale za to efekt jest wspaniały. Może to po prostu halloumi, który po pierwszym spróbowaniu mógłbym smażyć i jeść kilogramami? A może świeżość szpinaku kupionego na pobliskim targu, który odkryłem w pierwszym dniu pobytu w Salonikach? Trudno powiedzieć. Jedno jest pewne, to danie będzie często gościć na moim polsko-greckim stole!
4.5 (200 ocen)
Komentarze