Kolety mielone to obok schabowych ulubione mięsa obiadowe na polskich stołach. Chrupiące z wierzchu i soczyste wewnątrz pasują do puree ziemniaczanego i buraczków. Przy smażeniu kotletów można popełnić kilka błędów. Część osób uskarża się na pojawiającą się na patelni wodę, inni na wyciekające białko, a jeszcze inni na „pijące” tłuszcz mielone. Takie kotlety to nic dobrego. Nie dość, że są niesmaczne, to jeszcze niezdrowe. Kto z was chciałby zajadać olej z patelni w dużych ilościach? 

Jak prawidłowo smażyć kotlety mielone? 

Istotną rolę w smażeniu kotletów mielonych odgrywa ilość tłuszczu na patelni. Kotlety lubią nieco więcej tłuszczu jednak nie za dużo. Nalejcie go tyle, by pokrył dno, ale nie zalał kotletów. Na patelnię o średnicy 26 cm wystarczą 3 łyżki stołowe oleju.

Równie ważną rzeczą jest odpowiednia temperatura tłuszczu. Kotlety kładźcie na dobrze rozgrzany olej, który szybko zamknie mięso. Smażone na gorącym tłuszczu mielone nie chłoną go w nadmiarze. Temperaturę tłuszczu możecie sprawdzić termometrem kuchennym lub kładąc na nim odrobinę mięsa. Jeżeli mięso zacznie się ścinać - temperatura jest wystarczająca.

Jaki tłuszcz nadaje się najlepiej do smażenia popularnych mielonych? 

Tradycyjne kotlety mielone smaży się na zwykłym smalcu. Tego smaku nie da się porównać z niczym innym. Jednak wiele osób odchodzi od tego tłuszczu z obawy o zdrowie. Pod tym względem korzystniejsze wydaje się być smażenie na maśle klarowanym. Jest to jednak kosztowne przedsięwzięcie. 

Coraz większą popularnością cieszy się obecnie olej rzepakowy i trzeba przyznać, że z wszech miar jest to korzystne rozwiązanie, zarówno dla smaku, zdrowia, jak i talii. Pod jednym warunkiem... że nie utopicie w nim kotletów.