Kminek, chilli, imbir, czosnek  i cebula, bogactwo aromatu, głębokiego smaku i przepięknych kolorów sprawia, że od samego wejścia do hotelowej restauracji zostaliśmy zaproszeni w podróż do Indii.

 

 

Curry i chili - co z wami?

Kuchnia indyjska jest przepełniona przyprawami, dlatego do jej smaku trzeba się przyzwyczaić i nie zrażać po pierwszej próbie. Niektóre z hinduskich potraw mają niekorzystny wpływ na pracę żołądka (o czym się niestety przekonałam po warsztatach ) i nasze samopoczucie.

Północna kuchnia indyjska znacznie różni się od południowej. W znacznym stopniu mają wpływ na to zróżnicowane warunki klimatyczne. W północnych Indiach, gdzie wolno spożywać drób oraz wołowinę, kuchnię określa się mianem mogolskiej, która przypomina potrawy z Azji Środkowej i Bliskiego Wschodu. Charakterystyczne dla tej kuchni są przyprawy korzenne i niewielkie ilości chili.

Południowe Indie to prawdziwy raj dla wegetarian.  Podstawową przyprawą jest tutaj bardzo pikantne curry (choć, jak dowiedzieliśmy się na warsztatach, curry to potrawa, nie przyprawa ;) ), do którego niełatwo się przyzwyczaić, gdyż jest o wiele za ostre na nasze europejskie, delikatne podniebienie. Zaleca się zatem spożywanie do dań przyprawionych curry zsiadłego mleka, jogurtu (dahin) lub owoców. Nie wszystkie potrawy kuchni indyjskiej są jednak przyprawione curry, jak to się przyjęło uważać.

Ciekawostką jest niestosowanie sztućców na południu kraju, gdzie posiłki spożywa się jedynie palcami prawej ręki, która wykonuje tzw. czyste czynności.

Zagadka Palak Paneer

Spodziewając się na przystawkę Palak Paneer zostaliśmy zaskoczeni nagłą decyzją o zmianie dania, więc niestety dokładnego przepisu nie będzie, ale mam nadzieję, że zdjęcia zrekompensują Wam brak receptury, a może nawet ktoś z Was dokładnie odgadnie czym było podane danie. ;)

Pierś z kurczaka została pokrojona w paski, a paski otoczono aromatycznym i lekkim ciastem i następnie usmażono na głębokim tłuszczu. Całość została podana z niezwykle ostrą cieciorką w sosie curry ze świeżymi pomidorami i kolendrą.

Co dalej z indyjską kuchnią?

Drugie danie również różniło się od tego z kartki z przepisami. Zamiast Kurczaka Jafreze zostały zrobione niesamowite (zdecydowanie najlepsze danie dnia dzisiejszego!) krewetki w sosie z mleczka kokosowego, podane z ryżem ugotowanym na dwa sposoby. Całość była lekko słodka dzięki bakaliom, orzeźwiająca dzięki kolendrze i pikantna za sprawą imbiru i czerwonych papryczek.

UWAGA! Spoiler, czyli przepis na...

I w końcu przepis zapowiedziany - deser! Jeśli mam być szczera, to jadąc do Indii unikałabym deserów, jeśli wszystkie są w podobnym klimacie. ;p Jak dla mojego zwykłego, szarego gustu smakowego było zbyt wymyślne. ;)

Gulab Jamun

Składniki na kuleczki:

  • 200 g mleka w proszku
  • szczypta proszku do pieczenia
  • 2 płaskie łyżki mąki pszennej
  • 100 ml śmietany 18 %
  • olej do smażenia


Składniki na syrop:

  • 400 ml wody
  • 300 g cukru
  • 3 ziarna kardamonu
  • 1 łyżka wiórek kokosowych

 

Przygotowanie:

Mleko w proszku łączymy z proszkiem do pieczenia, mąką oraz śmietaną. Wyrabiamy ciasto i formujemy niewielkie kulki, mniej więcej o wielkości 1cm. 
Przygotowane ciasto smażymy na głębokim tłuszczu aż do uzyskania złotego koloru.

Usmażone kuleczki układamy na papierowych ręcznikach kuchennych i odstawiamy do przestygnięcia.

Do zagotowanej wody dodajemy kardamon oraz cukier i gotujemy przez piętnaście minut. 

Przygotowanym syropem zalewamy wcześniej usmażone kuleczki, podajemy z mango i wiórkami. ;)