- 2,5 szklanki mąki pszennej razowej (typ 1850 użyłam firmy Melvit),
- 0,5 szklanka mąki pszennej,
- 1 duża łyżeczka soli,
- woda niecałe 2 szklanki (ok. 400 ml lub mniej),
- 1 łyżka miodu (użyłam rzepakowego),
- domowy zakwas ok. 5-7 dużych łyżek lub wszystko co mamy tylko zostawiamy trochę do ponownego rozmnożenia (przepis tutaj),
- ziarna słonecznika ( garść na górę, ewentualnie do środka chleba).
Zakwas:
- 1/2 szklanki mąki (użyłam żytniej razowej typ 2000),
- 1/2 szklanki przygotowanej i ostudzonej do temperatury pokojowej wody,
Domowy chleb pszenno razowy na zakwasie i miodzie - jak zrobić?
Sposób przygotowania:
1.Składniki łączymy ze sobą. Mieszamy wszystko łyżką. Miód najlepiej dodawać miękki, lejący, ewentualnie trochę go rozpuścić. Rzepakowy miód jest dość miękki i łatwo go wymieszać. Ciasto musi być dość gęste ale takie żeby można było mieszać.
Blaszkę keksowkę wykładamy papierem do pieczenia, spód i boki smarujemy olejem. Ciasto przekładamy do formy. Na wierch posypujemy słonecznikiem, lekko wklepując w ciasto zwilżoną w wodzie ręką. Przykrywamy blaszkę ściereczką i pozostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na ok 4 godz (ja kładę na grzejnik). Pieczemy ok 1 godziny w 210 stopniach góra dół. Po 40 min pieczenia zmniejszamy do 200 stopni. Upieczony chleb po wyjęciu z papieru kładziemy na kratce do ostygnięcia i odparowania (najlepiej odwracamy go dołem do góry). Kroimy najlepiej po 40min- 1 godzinie, chociaż ciężko się opanować, ale na początku chleb będzie jeszcze trochę się kleił i ciężko będzie go kroić.
Rada:
Najlepiej użyć zakwasu dokarmionego po 3-4 godzinach po dokarmieniu, wtedy najwięcej pracuje.
Chleb możemy podczas pieczenia od razu przykryć papierem do pieczenia, wtedy tak mocno nie spali się wierzch. Ja kładę chleb na niższej półce w piekarniku, żeby spód lepiej piekł.
Zakwas:
Do dużego, wyparzonego i wysuszonego szklanego słoika wsypujemy mąkę i zalewamy wodą. Mieszamy drewnianą łyżką do połączenia się ciasta. Zakrywamy gazą lub oddychającą ścierką kuchenną i odkładamy w ciepłe miejsce. Wieczorem mieszamy. Kolejnego dnia dokarmiam zakwas ok. 3 łyżkami mąki i 4 łyżkami wody, mieszam. Wieczorem ponownie mieszam. I tak robimy przez kolejne 6 dni. Po 7 dniach zakwas powinien być już gotowy do pieczenia chleba. Gdy mamy w słoiku za dużo ciasta i za mocno nam rośnie możemy tyle ciasta wyjąć ile następnie dosypiemy nowej mąki i wody. Gdy już nauczymy się dokarmiać zakwas i będzie ładnie pachnieć zakwasem a nie octem, ja już dokarmiam go na oko. Trochę dosypuję mąki (nawet mniej niż 2000 np. 750, dolewam tylko odrobinę wody z filtra) i robię tak z rana i wieczorem, gdyż mój zakwas ciągle potrzebował dokarmiania. Chleb najlepiej piec 3-4 godziny po dokarmieniu gdy najbardziej pracuje. Gdy użyjemy zakwasu do reszty, który nam pozostał dodajemy mąki i wody (ponownie nawet w ciągu dnia czasem trzeci raz dokarmiamy go). Mój chleb robię wieczorem. Rano ok 8 dokarmiam, ok. 12 godziny zaczynam robić ciasto, a piekę dopiero jakoś o 18. Na późną kolację mam już pyszny świeży chleb.
Uwagi:
- Po 3 dniach już powinniśmy zobaczyć jak zakwas buzuje. Pojawią się na nim pęcherzyki powietrza. Zakwaś lekko podniesie się i będzie miał lekko kwaśny zapach.
- Jeśli na powierzchni naczynia wytrąci się woda, należy zmniejszyć ilość dodawanej codziennie wody, a dodać więcej mąki.
- Jeśli zauważysz pleśń - zakwas należy od razu wyrzucić! CAŁY!
- Co tydzień warto wymienić naczynie i przełożyć zakwas do nowego.
- Gdy zakwas nam zaczyna śmierdzieć octem/acetonem itp to znaczy że nie jest dokarmiony. Wtedy możemy dokarmiać z rana i wieczorem.
- Gdy nie planujemy od razu pieczenia chleba i nie chcemy już dokarmiać zakwasu, wkładamy taki słoik do lodówki, może tak leżeć do 2 tygodni.
Komentarze