Siedziba instytucji europejskich, oaza multi-kulti i światowa mekka tolerancji. W tym kraju można równie swobodnie uzyskać dostęp do narkotyków i skorzystać z usług prostytutek, co obejrzeć najsłynniejsze dzieła artystyczne niderlandzkich twórców.


Tulipan jest tu takim samym symbolem narodowym jak marka Shell, a tradycje kulinarne mogą zaskoczyć najbardziej wytrawnych znawców jedzenia. Zapraszamy w podróż po mniej i bardziej znanych rejonach jednego z państw Beneluxu – Holandii.


Na wycieczkę po holenderskich uliczkach najlepiej wybrać się najpopularniejszym w tym kraju środkiem transportu, czyli rowerem. Na pewno nie pożałujemy tej decyzji, zwłaszcza że trasa przejazdu obfituje w godne uwagi atrakcje i zabytki. Zapamiętamy nie tylko barwne pola tulipanów, wtapiające się od lat w krajobraz Holandii wiatraki, a także okoliczne sklepiki z pamiątkami, gdzie można kupić tradycyjną parę bogato zdobionych chodaków. Czekają na nas również inne, bardziej nowoczesne symbole tego niewielkiego kraju.


Na początek – Haga. To tam rezyduje rodzina królewska, tam też mają siedziby holenderski rząd i parlament, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości oraz wiele innych instytucji o randze europejskiej i światowej. Haga jest ważnym centrum przemysłowym, handlowym i kulturalnym. Oprócz tak znanych zabytków, jak XIII-wieczna Sala Rycerska (gdzie w każdy trzeci wtorek września parlament wysłuchuje mowy królowej) czy muzeum sztuki Mauritshuis (w którym można podziwiać między innymi Lekcję anatomii doktora Tulpa), miasto ma do zaoferowania wiele innych atrakcji. Warto wymienić m.in. Madurodam – miniaturowe miasteczko z najcenniejszymi zabytkami holenderskiej architektury – oraz Scheveningen – znany kurort, który niegdyś był popularną wioską rybacką. Ukoronowaniem tego wszystkiego jest Haagse Mart, uważany za największy targ w Europie.W tym miejscu można nie tylko zrobić codzienne zakupy, ale też skosztować najpopularniejszych holenderskich produktów i potraw, np. serów, pieczywa lub słodyczy. Krentenbollen – bułeczki z rodzynkami – lub Suikerbrood – chleb z cukrem – to (obok klasycznych ryb i owoców morza, ziemniaków, oliwek oraz niezliczonych przypraw) tylko namiastka kulinarnych atrakcji, na które mogą liczyć turyści odwiedzający słynny jarmark.


Gdy już wrzuciliśmy coś na ząb, czas na bardziej rozbudowany posiłek, który powie nam nieco więcej o kuchni holenderskiej. Zdecydowanie najpopularniejszym daniem jest Stamppot. To gotowane ziemniaki z dodatkiem warzyw, stłuczone na purée i serwowane z mocno wysmażonym boczkiem. W zależności od pory roku, ziemniaki podaje się np. z jarmużem, wędzoną holenderską kiełbasą, szpinakiem lub kapustą kiszoną.Inną propozycją może być Hutspot – rodzaj ziemniaczanego purée z marchewką i cebulą, jedzonego w towarzystwie Klapstuk, czyli duszonego szpondera wołowego. Jeszcze inną ziemniaczaną wariacją jest Hete Bliksem (dosłownie: „holenderska parzybroda”) – purée z rozgotowanych ziemniaków, cebuli, jabłek i gruszek. Nie da się ukryć, że mieszkańcy Holandii szczególnie upodobali sobie ziemniaki. Nie są oni też zwolennikami skomplikowanych potraw – preferują proste dania jednogarnkowe (częściej gotowane niż smażone lub pieczone), warzywa, mięso i spore ilości tłuszczu. Takie potrawy królować będą także w kolejnym mieście, do którego się wybierzemy w poszukiwaniu kulinarnych impresji. Mowa o Arnhem nad Dolnym Renem – ważnym ośrodku chemicznym i naukowym w Holandii.
Pomimo niewielkiej ilości okazałych zabytków, miasto ma do zaoferowania całkiem sporo w kwestii kulinarnych wrażeń. Właśnie w Arnhem znajduje się Nederlands Openluchtmuseum – najbardziej znany holenderski skansen, w którym zwiedzający mogą także skorzystać z warsztatów rzemieślniczych oraz odwiedzić sklepy i gospodarstwa rolnicze. Tylko tam można na żywo zobaczyć, jak przygotowywane są tradycyjne posiłki, a nawet skosztować naleśników, zupy czy wypieków z miejscowego pieca. Apetyt się wzmaga, więc czas na kolejną, krótką przerwę na dobry posiłek. Tym razem polecamy dwie klasyczne zupy. Pierwsza to Erwtensoep (zwana także Snert) – z zielonego, łuskanego grochu, gotowana tylko zimą. Druga to Bruine Bobensoep, przygotowywana z brązowej fasoli. Po zupie przychodzi czas na coś konkretnego, najlepiej aromatyczne mięso. Holendrzy najczęściej jedzą Draadjesvlees (duszoną wołowinę), żeberka zwane Krabbetje, smażone plastry boczku (tzw.Speklappen), Gehaktballen (kotlety mielone) lub po prostu holenderski gulasz – Hachee. Także dla miłośników ryb znajdzie się coś smacznego. Godna polecenia jest smażona flądra – Gebakken Schol – lub słynny śledź holenderski – jednoroczny (Haring). W przeciwieństwie do znanego nam śledzia polskiego i niemieckiego, ten jest zdecydowanie mniejszy, delikatny w smaku i mniej słony. Serwuje się go z cebulką, a zjada w dość szczególny sposób: trzymając za ogon i „wsuwając” do gardła. Równie dużą popularnością w Holandii cieszą się owoce morza, szczególnie krewetki i omułki. Te pierwsze są elementem wielu sałatek, a drugie najlepiej smakują uduszone na parze z przyprawami. Idealnym dodatkiem do tego będą warzywa, szczególnie brukselka, szparagi, kalafior i cykoria, oraz … frytki, które w przypadku kuchni holenderskiej zasługują na osobny artykuł. Mają w tym regionie bardzo długą i bogatą tradycję. Serwowane są w wielu odmianach: tylko z solą lub polane sporą ilością majonezu, z ketchupem, cebulą, a nawet sosem orzechowym. Tak nasyceni, ruszamy w  dalszą trasę – tym razem do Alkmaar, zwanego „serowym miastem”.


W okresie od kwietnia do września, w każdy piątek odbywa się tu słynny na całym świecie targ serowy, podczas którego można skosztować i zakupić najdoskonalsze odmiany holenderskich serów. Oprócz iście „serowej” tradycji, Alkmaar może pochwalić się także produkcją pysznej czekolady i bardzo popularnym w Holandii muzeum piwa – Stedelijk. Jeżeli mowa o złotym trunku – również w tej dziedzinie Holendrzy mają się całkiem dobrze. Któż z nas nie zna słynnego Heinekena? Warte uwagi są ponadto takie rodzaje piwa, jak Grolsch czy Amstel. Dla zwolenników mocniejszych trunków prawdziwą gratką będzie łyk Jenever – jałowcówki o gęstej konsystencji, przyrządzonej z melasy, przyprawionej owocami jałowca.


Ostatni przystanek na naszej kulinarnej liście to Den Bosch, leżące 80 km na południe od Amsterdamu. To pozornie niczym niewyróżniające się miasto posiada bardzo oryginalną lokalną specjalność – Bossche Bol  – czyli gigantycznego ptysia, wielkości i kształtu piłki tenisowej, wypełnionego bitą śmietaną i polanego najlepszą czekoladą. Oprócz tej słodkości, łasuchy znajdą także inne propozycje deserów, które w Holandii są bardzo lubiane i często spożywane. Najprostszym smakołykiem jest Hangop – deser ze zsiadłego mleka, pochodzący z czasów, gdy ludzie sami wyrabiali twarożek, wieszając mleko w specjalnym płótnie. Ulubionym deserem dzieci jest bez wątpienia Haagse Bluf – deser przygotowywany z bitej, słodkiej pianki i białek z dodatkiem syropu owocowego. Pannenkoeken to klasyczne naleśniki, podawane z syropem. Inną wersją naleśników są Poffertjes – malutkie, serwowane z cukrem pudrem. Można ich skosztować na rynku w Delft lub podczas tradycyjnych imprez plenerowych. Oliebollento rodzaj smażonych na głębokim oleju racuchów, występujących w Holandii w różnych smakach i kompozycjach, z owocami i rodzynkami. Stanowią one obowiązkową przekąskę sylwestrową. Warto również spróbować Speculaas – holenderskiej odmiany piernika – ciasta Boterkoek lub bardzo ciekawego w smaku chleba rodzynkowego z nadzieniem marcepanowym, zwanego Krentenbrood met Spijs.


Holandia to miejsce, gdzie na pewno nie spotka nas nieprzyjemność. Holendrzy są niesamowicie życzliwi i uwielbiają spędzać czas na pogaduszkach. Mało kto wie, że należą też do najwyższych wzrostem narodów. Oczywiście cenią sobie niemiecką punktualność i porządek, ale nie stronią też od zabaw, rozrywki, bezstresowego spędzania wolnego czasu i – rzecz jasna – od jedzenia. Mimo że holenderskie kulinaria nie są szczególnie wyszukane, nadrabiają niedostatki prostotą i idealnie skomponowanym smakiem. Dlatego z całą odpowiedzialnością  polecamy i zapraszamy do Holandii. Choćby na doskonałe frytki ;)

Więcej o podróżach kulinarnych i nie tylko przeczytasz na jedźjedz.pl