1.Składniki na chrust powinny być chłodne, najlepiej prosto z lodówki (oczywiście nie mówimy o mące).
Do dużej miski przesiewamy mąkę, wbijamy żółtka, dodajemy szczyptę soli, piwo i starte na wiórki masło. Mieszamy wszystko łyżką, a następnie wyrabiamy dłonią lub robotem do momentu jak ciasto stanie się zwarte, a grudki masła niewidoczne. Ja wyrabiałam około 10 minut ręcznie. Gotowe ciasto przekładamy do woreczka, owijamy i chłodzimy 2 godziny w lodówce. Po tym czasie wyciągamy i za pomocą porządnego wałka (jak już wspominałam- mój rozleciał się na trzy części) wtłaczamy powietrze uderzając w ciasto z całych sił i składając naprzemiennie. Czynność powtarzać przez 10 minut. W zależności od posiadanego miejsca na blacie, ciasto dzielimy na 3-4 części. Jedną zostawiamy, a pozostałe ponownie owijamy w woreczek i chłodzimy w lodówce. Pozostawione ciasto delikatnie podsypujemy mąkę (czym jej mniej- tym lepszy chrust!) i wałkujemy bardzo cienko- ok 1mm, tak, by podkładając pod spód palce, można było dostrzec linie papilarne . Kroimy paski radełkiem lub nożem o szerokości ok 3cm i długości 6cm. Nacinamy w środku i przeplatamy. Tak przygotowane faworki smażymy na rozgrzanym do 170ºC oleju na złoty kolor z obu stron, po czym przekładamy na papierowe ręczniki i od razu posypujemy cukrem pudrem. Lekko przestudzone przekładamy na talerz. Tak samo postępujemy z pozostałym ciastem, z tym, że ja każdą część po wyciągnięciu z lodówki jeszcze raz składałam i uderzałam naprzemiennie wałkiem przez ok minutę.
Komentarze