Arkadiusz Gólski
Kolejny z patentów na zagospodarowanie czerstwego lub "niechcianego" chleba. Tym razem "krwi" rosołu nie było, więc wpadłem na kolejny, genialny (sorki za skromność) pomysł.
Otwieram lodówkę i co widzę? Ano widzę kapustę kiszoną. Dosłownie garstka została. Soku z kiszonej kapusty (poprzedniej-po odciśnięciu), podobnie jak z ogórków kiszonych, nie wylewam. Zbieram do słoików. No co, lubię sobie czasami coś pomoczyć. Co ja zrobię, że każdy rozmiar lodówki dla mnie jest za mały. Mam swoje preferencje i byle pokojową lodówką się nie zadowolę. Więc to i tamto zbieram na zaś. Ale ja nie o tym pisać miałem.
Do konkretów przejdźmy! Poniżej spis rzeczy potrzebnych, ofkors! Jeszcze bardziej poniżej instrukcja jak od Adama Słodowego. Chyba prościej się nie da. A! Tą solą to się nie przejmujcie. Nie macie, to nasypcie zwykłej, ale trochę mniej. Pod koniec najwyżej doprawicie.
Smacznego życzę. Wasz "król" czerstwego chleba.
5 (2 ocen)
Komentarze