Ja już wiem! I wcale nie musiałam czytać kolejnej powieści Dana Browna – odpowiedzi znalazłam w niesamowitej historii  pt. „Przebudzenie” opowiedzianej przez Katarzynę Zyskowską – Ignaciak.

To niesłychanie wciągająca opowieść z wartką akcją, łącząca wątki sensacyjne, historyczne, obyczajowe i romansowe w cudownej scenerii mazurskich jezior. Trzyma w napięciu do ostatniej strony i nie pozwala zbyt szybko wywnioskować co tak naprawdę się wydarzy. W dodatku napisana lekkim, przyjemnym językiem, co sprawia, że czyta się ją prawie na jednym wdechu – robiąc przerwy tylko na mały łyczek kawy.

Młoda dziennikarka Zuzanna z Warszawy ma pracę o jakiej nie marzyła i faceta, którego tak naprawdę nie kocha. Wiedzie sobie jednak spokojne życie marząc o tym, że rzuci w końcu i faceta i pracę w brukowcu. Niespodziewanie otrzymuje spadek od krewnego z Anglii, o istnieniu którego nie miała najmniejszego pojęcia. I wszystko byłoby super, gdyby nie list w którym krewny opisuje niekoniecznie chlubną historię jej rodziny sprzed kilku wieków…

Zuzanna postanawia więc wyjechać na Mazury by sprawdzić tę historię i … tu właśnie rozpruwa się worek przypadków, wypadków, zdarzeń i zaskoczeń, które choć niespójne to jednak zaczynają układać się jak wielkie puzzle. Tylko niektóre elementy chociaż pasują, to jednak zdecydowanie nie powinny pozostawać na swoim miejscu.

A zaczęło się od koszmarnego snu…

Tajemniczy nieznajomy, wąż pożerający własny ogon, porwanie, żaglówki i romantyczne uniesienia na tle historycznej Galindii… jeśli chcecie sprawdzić co spotkało Zuzannę, to zachęcam Was do przeczytania książki „Przebudzenie” Katarzyny Zyskowskiej – Ignaciak. Na pewno się nie rozczarujecie!

logo