Na drugą część książki Kill Grill autorstwa Anthony’ego Bourdain’a czekałem bardzo niecierpliwie. Gdy w końcu trafiła w moje ręce, natychmiast zabrałem się do czytania i… no właśnie, zostałem całkowicie zaskoczony. To coś zupełnie innego! Dopiero rzut oka na oryginalny tytuł wyjaśnił wszystko. „Głodne kawałki” nie są kontynuacją „Restauracji od kuchni”, a zupełnie oddzielną pozycją i jeśli ktoś liczył na dalszy ciąg specyficznej autobiografii Bourdain’a to się rozczaruje.

„Głodne kawałki” to luźny zbiór opowiadań i felietonów, w większości wcześniej opublikowanych w licznych gazetach i czasopismach. W swoich opowiadaniach Bourdain dzieli się swoimi przemyśleniami na temat kuchni restauracyjnej i nowych trendów w gotowaniu. Nie pozostawia suchej nitki na kulinarnych celebrytach. Opisuje przygody towarzyszące kręceniu odcinków programu „Anthony Bourdain – Bez rezerwacji”.  Wszystko to czyni – jak zwykle – dosadnie, z dużą dozą poczucia humoru. Warto docenić fakt, że Bourdain jako jeden z niewielu znanych kucharzy ma odwagę pisać o ciemnej stronie kuchennego biznesu. W swoich felietonach nie stroni od tematów kontrowersyjnych i mało popularnych. Otwarcie pisze o sprawach, które uważa za istotne – bez względu na to czy dotyczą narkotyków, nielegalnie zatrudnianych imigrantów czy niechęci do wegetarian.

„Głodne kawałki” nie jest typem książki, które czyta się jednym tchem. Tematy poruszane w opowiadaniach i felietonach skłaniają do przemyśleń. Jest to doskonała lektura do porannej kawy. Wystarczy przeczytać jedno napisanych z wielkim humorem opowiadań, by z uśmiechem rozpocząć dzień. Książki z cyklu „Kill Grill” polecam wszystkim, którzy są zmęczeni przesłodzonymi kucharzami-celebrytami w typie Jamie’go Oliver’a czy Pascala Brodnickiego. Anthony Bourdain, kuchenny „bad boy”, pozwala ujrzeć kuchnię pod zupełnie innym, znacznie bardziej emocjonującym kątem.

Jeśli ktoś nie czytał jeszcze pierwszej części, zdecydowanie powinien to uczynić.

Bez tego będzie mu dość trudno zrozumieć jak długą i trudna drogę pokonał w swym zawodowym życiu Bourdain i jak ciężko zapracował na swój sukces.

Michał Siemieniacki (emeslive)

"... Dobry szef kuchni importuje produkt z drugiej częsci świata, gdy ma to jakis sens, a nie dla nowinki czy ze względu na jego rzadkość. Po co w ogóle zawracać sobie głowę przygotowaniem meksykańskiego jedzenia w Londynie, jesli rezultatem jest jakaś wstrętna, kwaśnia, zapychająca miesznina? Po co wydawać setki tysięcy dolarów na stworzenie modnej restauracji oferującej susbstytut przekąsek dim-sum, która wysysa całą frajdę z bezstresowego jedzenia tego typu przysmaku, tak jak robią to w Chinach?..."

"... Z jednej stronynadejście ery szefów celebrytów było dla Ameryki błogosławieństwem, bo podniosło prestiż i dumę szefów kuchni, a także sprawiło, że ludzie chcą jeść lepiej, lepiej gotować i więcej oczekują od swoich restauracji, z drugiej strony jednak stworzyło kult osoboswości całkowicie oderwany od realiów tego biznesu. Nie powinno się oczekiwać, że sam Emeril będzie się pochylał nad kuchenką, kiedy własnie jemy w restauracji Noa lub w jego lokalu w Nowym Orleanie. Ten człowiek zarządza przecież całym imperium. Ma restauracje w całym kraju, linie własnych porduktów, programy telewizyjne, uczestniczy w akcjach promocyjno-marketingowych, a do tego jeszcze pisze książki. Czy na prawdę wierzysz, że on będzie smazył twojego kurczaka? On sie już naparcował. Czy po wszystkich tych latach harówki, kiedy nieustannie pracował nad rozbudową "marki" i firmy, nie zasługuje on na to, by odpocząć, wypić drinka, spędzić trochę czasu z rodziną i przyjaciółmi i pozwolic innym zajmowac się ciężką robotą? Oczywiście, że tak!... "

Anthony Bourdain, "Kill Grill - Głodne kawałki"

Logo WAB