Przez ostatnie tygodnie pisałam o Jamiem Oliverze i jego mentorach w sprawach kulinarnych, teraz czas na „polskiego Jamiego”, bo tak rzeczywiście jest nazywany Pascal, no i przecież już czas na trochę polskości, prawda?

Musiał urodzić w się w 1976 roku, w północnej Francji, w Lille, aby móc piętniaście lat później, w 1991 przyjechać z ojcem do Polski. Bał się wtedy otworzyć usta, powiedzieć cokolwiek. Niedługo jednak zabawił w ojczyźnie swojego ojca, bo w rok później wrócił do Francji, aby kontynuować naukę w szkole gastronomicznej, którą zaczął już w wieku 13 lat! Początkowo uczył się we Francji, następnie ukończył także szkołę gastronomiczną w kraju Basków.

Ale stop, stop! Wróćmy do początków, skąd pomysł na szkołę zawodową u dwunastoletniego chłopca?! W Polsce szkoła zawodowa kojarzy się często z młodzieżą niezbyt zdolną, skądinąd, skojarzenie dość mylne, jednak w zachodniej Europie taki stereotyp nie istnieje, a owe szkoły traktowane są na równi z innymi.

Pascal sam mówi o sobie, że jego miłość do gotowania zrodziła się z pasji do przedszkolnych naleśników, potem przyszedł czas na, również przedszkolne, ciasto jogurtowe. W wieku dwunastu lat zdecydował, że zostanie kucharzem, i już w rok później uczęszczał do szkoły gastronomicznej.

Mówi o sobie, że jest przykładem faceta, który od początku wiedział, co chce robić w życiu i z zaciśniętymi zębami obierał ziemniaki jako czternastoletni chłopak, aby po kilku latach przygotować deser dla swojego byłego szefa w jednej z lepszych francuskich restauracji.

Mając 17 lat, Pascal wyjechał do pracy do Anglii, gdzie pracował m.in.w londyńskim Chelsea Hotel, następnie wiele podróżował pracując jako kucharz. Jako najbardziej pouczającą wspomina pracę w Les Pyrénées we Francji (mającej dwie gwiazdki Michelin!), gdzie jego dania niejednokrotnie lądowały w koszu wyrzucone przez jego szefa, a niektóre sosy do dań musiał przygotowywać przez kilka dni.

Około 2004 roku zawitał w Polsce, jak na razie na dobre. Pracował w hotelach: Bristol i Sheraton pod okiem Kurta Schellera, który zaprosił go do prowadzenia kursów w założonej przez siebie Akademii Kulinarnej. To właśnie tam został pewnego dnia zauważony przez producenta telewizyjnego i zaproszony do prowadzenia programu kulinarnego. Współpraca z telewizją i „Pascal po prostu gotuj” trwały od 2004 do 2010 roku, teraz Pascal Brodnicki pracuje nad autorskim projektem, którego rezultaty zobaczymy już wkrótce, jak pisze na swojej stronie.

W życiu prywatnym Pascal jest szczęśliwym mężem Agnieszki i ojcem czteroletniego syna Leo. Nie waha się, kiedy musi wybierać między poświęceniem czasu pracy, czy gotowaniu, a rodzinie, kiedy Leo był niemowlakiem, Pascal był szczęśliwym ojcem na urlopie „tacierzyńskim”.

W jednym z wywiadów, zapytany o kulinarną inspirację, wymienia babcię, z którą zrobił pierwsze ciasto, mamę, z którą próbuje wigilijnych potraw, ale także Augusta Escoffiera, jednego z najważniejszych propagatorów klasycznej kuchni francuskiej, o którym za tydzień.