Jest sobie Hadrien. Młodzieniec o długich włosach. Francuz. Idealista, romantyk, chętny przygód. Indywidualista. Przyznam się bez bicia, iż gdybym miała znów 16 lat i myślała jak 16latka, zakochałabym się w nim na zabój;))).

I ten Hadrien postanawia iść w świat. A dokładnie pochodzić po Francji. Z krową. Na pierwszy rzut oka, pomysł iście ..idiotyczny. No bo jak? Z krową? Lepiej już z koniem. Brzmi jakoś bardziej przebojowo. A z krową jakoś pachołkowato. Prawda?:) Ale z każdą kolejną przeczytaną stroną książki zaczyna mi to się podobać.

Książka nie rzuca na kolana (rytm książki jest ciągle taki sam), jednakże ten młody mężczyzna przypomina mi jak można żyć. A jak?

Spełniając swoje najskrytsze marzenia, nie patrząc na innych. Bo po co na innych patrzeć? Przecież to nasze życie i to my będziemy żałować, że tak mało osiągnęliśmy, odkryśliśmy, przeżyliśmy.

Każdy dzień może być szalenie ciekawy, nawet na pozór zwyczajny. Jedynie co powinniśmy robić to być otwartym na przyrodę, obserwować i nie tłumić zachwytu lub zamieniać się w zgreda “ w stylu: ale to już było, to jest takie oczywiste”. Cieszmy i dziwmy się nad wszystkim. Czy to ptakami nad Warszawą, które teraz tłumnie przelatują i mają przystanek na drzewach na Żwirkach (wrażenie niesamowite!). Czy to nad smakiem jabłka.

Każdy może być filozofem, poetą, malarzem, etc. Nie trzeba się przejmować opinią innych. Rób co chcesz. W książce zafascynowało mnie to, jak bardzo Francuzi ….robią to co chcą. I każde ich działanie opisują jako sztukę, coś szalenie ciekawego, wyniosłego. Dlatego tak bardzo we Francji obecna jest sztuka. Oni nią żyją. Nie boją się, iż ktoś wyśmieje. Polak, który jest bardzo krytyczny w stosunku do wszystkiego i wszystkich, jest także bardzo surowy w osądzie. Dlatego pewnie tak wiele osób obawiając się krytyki, często rezygnuje ze swoich ukrytych marzeń.

No i ostatnie. Bądź sobą.

hm..to co z tą książką jest nie tak?

Niestety…istnieje w tej książce jedno “ALE”…(że tak po polsku to napiszę;))

Strasznie żal mi tej książki. Każda strona, okładka pachnie Francją, radością życia. Hadrien napisał tę książke w formie dziennika z podróży. Wiadomo dokładnie gdzie on przebywa w jakim dniu. Dodatkowo podczas swojej wyprawy, zbiera różne rośliny i opisuje jak można je użyć do potraw (szalenie ciekawa może być tarta z pokrzyw! na pewno spróbuje!). Ta książka to nie tylko dziennik, to także ciekawy przewodnik po Francji, kulinarnych ciekawostkach, a także malutkie wprowadzenie do świata roślin.

Niestety, według mojego zdania, nie wykorzystano tego. Nie ma żadnej mapki by pokazywała nam gdzie nasz bohater się znajduje, nie ma żadnych zdjęć ziół (czasem sama nazwa nam nic nie mówi) ani potraw (na przykład tarta z pokrzywy). Naprawdę szkoda tej książki. Wydana w taki sposób – dla mnie traci na wartości. Robi się monotonna czasem. Mało zdjęć a jeśli to czarno-białe tylko z drogi, zero map. A cena 30.50 PLN.

Dlatego moja ocena będzie następująca: treść 4, wydanie 3, razem 3 +. Naprawdę szkoda.!!!!

Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2000
Wydanie I

Myślałam długo jakie danie pasuje do tej książki..aż nagle natchnęło mnie FB i ja sama:) Dzisiaj coś..rolniczego:) ogrodniczego:) na cześć Hadriena Rabouin, syna francuskich rolników. Pasjonaty ziół: Mocno chrupiące kotlety selerowe

Recenzował: Smaczny Dom

logo