CZYTANIE POD KOŁDRĄ NIE PSUJE WZROKU

Jeśli uwielbiasz czytać w łóżku, przy świetle nocnej lampki, ale boisz się, że to odbije się na Twoim wzroku, mamy dla Ciebie dobrą wiadomość. Oddając się lekturze w tak niesprzyjających warunkach, narażasz się jedynie na zmęczenie wzroku, przejściowe problemy z ostrością widzenia oraz wysychanie błony śluzowej oka, a co za tym idzie – pieczenie i silne łzawienie.

Takie objawy znikają jednak po zapaleniu odpowiedniego światła. Badania przeprowadzone przez amerykańskich naukowców z uniwersytetu w Indianapolis dowodzą, że w ten sposób nie uszkodzisz sobie trwale wzroku, czyli nie nabawisz się krótkowzroczności lub innej wady. Podobnie jest z oglądaniem telewizji z bliska: taki zwyczaj może najwyżej zmęczyć mięśnie, które umożliwiają akomodację oka.

PODWYŻSZONE TĘTNO JEST RÓWNIE GROŹNE JAK WYSOKIE CIŚNIENIE KRWI

Nie wystarczy skupiać się na dwóch pomiarach dotyczących serca, czyli mierzyć wartości ciśnienia skurczowego i rozkurczowego. Aby uniknąć chorób układu krążenia, należy też regularnie sprawdzać tętno. Im jest ono niższe, tym lepiej, bo wtedy serce pracuje spokojniej i mniej się męczy. Prawidłowy wynik zawiera się w przedziale 60-96 skurczów na minutę i zwykle zależy od wieku. Młodzi ludzie mają zazwyczaj wyższe tętno, podobnie jak kobiety.  

KARMIENIE PIERSIĄ TO NAJLEPSZA POLISA DLA DZIECKA I MATKI

WHO zaleca, by karmić piersią przez co najmniej pół roku. Mleko matki ma korzystny wpływ na inteligencję, chroni dziecko przed otyłością, nadciśnieniem oraz astmą. A przy tym karmienie piersią zmniejsza ryzyko zachorowania na raka piersi przez kobietę.   

JEDZENIE WIECZOREM NIE TUCZY

Teorię, że jedzenie wieczorem dodaje kilogramów, można włożyć między bajki. Przyczyną tycia jest liczba kalorii, którą dostarczamy organizmowi w ciągu całego dnia. Jeśli nie przekroczysz normy, nie przybędzie Ci kilogramów, nawet gdybyś miała słabość do późnych kolacji. Oczywiście jeśli przez cały dzień nic nie jesz, a zaczynasz biesiadować wieczorem, odbije się to niekorzystnie na Twojej sylwetce. Wygłodzona przez cały dzień zjesz dużo więcej, niż potrzebuje Twój organizm.

Najadanie się na noc może odbić się jednak na jakości snu. Aby spać spokojnie, ostatni posiłek zjedz na dwie-trzy godziny przed pójściem do łóżka. W tym czasie organizm będzie mógł przetrawić posiłek. Zgubne jest natomiast przyzwyczajenie wieczornego podjadania przed telewizorem. Pochłonięta przez film zupełnie tracisz kontrolę nad tym, ile zbędnych kalorii dostarczasz organizmowi. 

BMI NIE TAK WAŻNE JAK ILOŚC TKANKI TŁUSZCZOWEJ

Ten pomiar informuje, czy nasza waga jest w normie. Jednak sam Body Mass Index (BMI) nie wystarczy, by wiedzieć, ile mamy tkanki tłuszczowej. Można to sprawdzić za pomocą specjalnej wagi lub mierząc obwód talii. U kobiet nie powinien on przekraczać 82 cm, a u mężczyzn 102 cm. Tłuszcz, który gromadzi się w tej okolicy, jest bowiem najbardziej niebezpieczny. Otyłość brzuszna może prowadzić do chorób serca i nadciśnienia. 

NALEŻY ĆWICZYC TAK, BY SIĘ SPOCIĆ

Zasadę, że dla zdrowia konieczny jest ruch trzy razy w tygodniu, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) lekko modyfikuje. Najnowsze wytyczne brzmią: aby utrzymać wagę i zachować serce w dobrej kondycji, należy poświęcić na aktywność fizyczną co najmniej pół godziny dziennie. Każdy rodzaj wysiłku się liczy, pod warunkiem, że podczas ćwiczeń lekko się spocisz. Nie musisz wcale męczyć się na siłowni, wystarczy, że z poświęceniem wyszorujesz okna w mieszkaniu lub posprzątasz dom. A jeśli z aktywności najbardziej lubisz spacery, muszą być one szybkie i energiczne. Chodzi o to, by Twoje serce trochę przyspieszyło. 

SPORT LEPSZY OD DIETY

Naukowcy coraz częściej podkreślają, że lepiej być wysportowaną osobą z lekką nadwagą niż szczupłym zwolennikiem odpoczywania na kanapie. Badania naukowców z amerykańskiego Instytutu Badań nad Aerobikiem potwierdziły teorię, że ruch zmniejsza prawdopodobieństwo rozwoju procesów zapalnych w tętnicach, które są odpowiedzialne za zawał serca. Dlatego nawet osoby korpulentne, ale dbające o regularny wysiłek fizyczny, mogą być chronione przed miażdżycą, a także cukrzycą. Z kolei ich szczupli, ale unikający ruchu koledzy bywają zagrożeni chorobami serca, choć wydawałoby się, że nie stwierdza się u nich czynników ryzyka.

WITAMINA C NIE LECZY PRZEZIĘBIENIA

 

Wyniki badań naukowych dowodzą niezbicie, że kwas askorbinowy nie ma bezpośredniego wpływu na poprawę odporności organizmu. Taki pogląd funkcjonował wtedy, gdy większość ludzi miała niedobory tej witaminy z powodu nieprawidłowej diety. Prawdą jest, że dramatycznie małe ilości tej substancji mogą prowadzić do osłabienia organizmu. Jednak dziś sytuacja zmieniła się na tyle, że rzadko kto ma problemy z niedostatkami witaminy C.

Jest ona w owocach, warzywach, sokach, producenci dodają ją nawet do cukierków. Dlatego dawka, którą dostarczamy sobie z pożywieniem, jest wystarczająca, by organizm poradził sobie z niewielką infekcją. Jeśli więc podczas przeziębienia zaczynasz łykać „końskie” dawki witaminy C, nie łudź się, że szybciej wyzdrowiejesz. Choć nie zaszkodzi, bo jej nadmiar organizm usunie wraz z moczem, to w niczym ci nie pomoże. Lepszym sposobem na walkę z sezonowymi infekcjami jest ruch. Spacer lub bieganie dwa-trzy razy w tygodniu sprawiają, że organizm produkuje więcej limfocytów - komórek, które odpowiadają za odporność. 

JAJKA NIE SZKODZĄ SERCU

Do niedawna pokutowało przekonanie, że jajka to najgorszy wróg układu krwionośnego. Oskarżano je o to, że są pełne cholesterolu, więc mogą się przyczyniać do rozwoju miażdżycy. Jednak badania przeprowadzone przez amerykańskich naukowców w Harwardzkiej Szkole Zdrowia Publicznego oraz na uniwersytecie w Arizonie dowodzą, że to nie cholesterol z żółtka jajka) jest odpowiedzialny za powstawanie zmian miażdżycowych, ale nasycone kwasy tłuszczowe, których w jajkach prawie nie ma. Żółtko zawiera natomiast lecytynę, substancję, która rozpuszcza tłuszcz, a tym samym zmniejsza jego ilość w krwiobiegu. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest jedzenie trzech-czterech jajek w tygodniu.  

POTRAFIMY W PEŁNI WYKORZYSTAĆ NASZ MÓZG

Czasami można spotkać się ze stwierdzeniem, że wykorzystujemy tylko kilka procent naszego umysłu. To zupełnie tak, jakbyśmy powiedzieli, że używamy tylko pewną część swoich mięśni, a pozostałe nie są potrzebne. Teoria taka powstała na początku XX wieku. Zakładała ona, że ludzie nie zdają sobie sprawy z wielkich zdolności, które mają. Dowodzono wtedy, że w danym momencie w umyśle człowieka aktywna jest niewielka część neuronów. Dziś, dzięki nowoczesnym technologiom, wiadomo, że mózg w całości pracuje przez cały czas. 

OBCINANIE I GOLENIE WŁOSÓW NIE WZMACNIA ICH

Nasze mamy strzygły „na chłopaka” swoje córki o rzadkich kosmykach, żeby w ten sposób poprawić gęstość włosów. Dziś wiadomo, że ich skracanie nie wzmacnia cebulek. Podczas strzyżenia pozbywamy się tylko martwej część włosa. Nie ma to żadnego wpływu na warstwę żywą, znajdującą się pod skórą. W związku z tym nie ma też obawy, że włoski na nogach czy pod pachami po goleniu ich maszynką zaczną odrastać mocniejsze i bardziej sztywne. Dlatego nie musisz wybierać między łatwą w użyciu golarką a bolesną depilacją woskiem kosmetycznym. Bo metoda usuwania włosów nie ma żadnego wpływu na to, jak silne odrosną. 

 

LECZENIE PIJAWKAMI TO NIE SZARLATANERIA

Lekarze coraz chętniej wykorzystują pierścienice u osób ze skłonnością do nadmiernego krzepnięcia krwi. Pijawki produkują hirudynę, która jest antykoagulantem. Substancja ta powoduje, że zagrażające życiu skrzepy w naczyniach krwionośnych, powstałe po zabiegach lub urazach, są skutecznie „rozpuszczane”. Powstają nawet preparaty, w których wykorzystywana jest naturalna hirudyna z pijawek.  

 

KRWOTOK Z NOSA TAMUJE POCHYLENIE GŁOWY DO PRZODU

Pokutujący błędny pogląd o odchylaniu głowy do tyłu może doprowadzić do zachłyśnięcia się krwią lub do wymiotów spowodowanych spływaniem krwi do gardła i żołądka. Należy postępować wręcz przeciwnie. Skłonić głowę do przodu i ściskać palcami nos. Po kilku minutach krwawienie powinno ustać.

PÓŹNE MACIERZYŃSTWO JEST CORAZ BEZPIECZNIEJSZE

Jeszcze niedawno kobiety po trzydziestce spodziewające się dziecka nazywano „starymi pierwiastkami”, dziś nie dziwi mama z brzuszkiem po czterdziestym roku życia. Co prawda lekarze nadal są zgodni, że fizjologicznie najlepszy czas na rodzenie dziecka to przedział od 20 do 30 lat. Jednak równocześnie przyznają, że współczesne starsze mamy często bywają nawet w lepszej kondycji fizycznej niż ich młodsze koleżanki, więc ciąża w ich przypadku nie wiąże się z niebezpieczeństwem.

Oczywiście wraz z wiekiem rośnie ryzyko pojawienia się wad rozwojowych dziecka, jednak nie jest ono dużo większe. Opieka nad kobietą w ciąży dziś jest tak dobra, że daje olbrzymie prawdopodobieństwo, iż starsza mama urodzi zdrowe dziecko. A korzyści z późnego macierzyństwa są niezaprzeczalne. Dla mamy: późna ciąża może obniżyć ryzyko zachorowania na raka jajnika. Dla potomka: naukowcy udowadniają, że dzieci starszych kobiet są zdolniejsze od swoich rówieśników, a do tego mają silniejszą więź ze swoimi mamami, które mają dużo większe poczucie własnej wartości, są bardziej zrównoważone i odpowiedzialne. 

Autor: Renata Ciemięga