Jesienną i zimową porą nie ma nic lepszego niż kubek świeżo zaparzonej kawy czy gorącej herbaty. To nie tylko obowiązkowy akompaniament do ciasta czy innych deserów, ale także rytuał, który wypracowaliśmy sobie przez lata. Jeszcze jako dziecko pamiętam, jak mama nie mogła wypuścić mnie ze szkoły bez klasycznej butelki po ulubionym napoju, wypełnionym świeżo zaparzoną czarną herbatą. Niekiedy skutecznie zastępowała mi ona soki z kartoników czy gazowane napoje słodzone. Do dziś typowa polska gościnność przejawia się podaniem ciepłego napoju, który rozgrzewa nie tylko podniebienia, ale także i serca. Wiele z was lubi, gdy rzeczy użyteczne, takie jak czajnik są również modne i pasują do wnętrza. Taki jest model od Russell Hobbs, który przypomina wyglądem drogie czajniki od Morphy Richards. Pośpieszcie się, nim zniknie ze sklepowych półek.

Czajnik Russell Hobbs niczym Morphy Richards Prism Jug

Teksturowany czajnik Russell Hobbs to klasyka w czystej postaci. Elegancki model z delikatnym fakturowanym kształtem będzie świetną ozdobą na kuchennym stole. Dodatkowo ma strefy szybkiego gotowania, na 1,2 lub 3 szklanki, pozwalające zaoszczędzić energię elektryczną. W zestawie znajduje się także wyjmowany filtr antywapienny, który pomaga skutecznie pozbyć się niechcianego kamienia w szklance z herbatą.

Czajnik ma dość klasyczne wykończenie, które pozwala na dopasowanie do każdego stylu kuchennego. W stanie spoczynku możecie przechowywać jego przewód w podstawie obrotowej, dzięki czemu nie będzie się plątał i zagracał kuchennych szafek.  Już od czwartku, 26.10 znajdziecie go na półkach sklepowych Lidla za 129 zł. Podczas gdy popularny Morphy Richards to koszt nierzadko 320 zł.

W jakiej temperaturze parzyć wybrane gatunki herbat? Krótki przewodnik

Nie ma nic pyszniejszego niż prawidłowo zaparzona herbata. Zwłaszcza liściasta, którą kupujecie na wagę, powinna mieć odpowiednią temperaturę, dzięki czemu rozwinie się cały bukiet smakowy. Poprzez nieprawidłowo zalaną szklankę możemy uzyskać bardzo gorzki napar, który nie będzie odzwierciedlał smaku i aromatu wybranej mieszanki. Sprawdźcie, w jakiej temperaturze powinno się parzyć wybrane gatunki, aby nie popsuć ich klasycznego smaku:

  • herbata czerwona Pu-erh - herbata czerwona powinna być parzona w 95 stopniach Celsjusza,
  • herbata Rooibos - czerwonokrzew, pochodzący z Afryki, nabiera subtelnego smaku już w temperaturze 96-98 stopni Celsjusza,
  • herbata Honeybush - miodokrzew, który również pochodzi z Afryki, jest wyrazisty w smaku już w temperaturze 96-98 stopni Celsjusza,
  • herbata biała - jej delikatny smak rozwija się już w temperaturze 65 stopni Celsjusza - jeżeli ją zawyżymy, będzie gorzkawa,
  • herbata Sencha - niezwykle ceniona, zwłaszcza w Japonii - można ją parzyć w temperaturze 65 stopni Celsjusza,
  • herbata Bancha - to późniejszy zbiór Senchy, bardziej popularny i łatwiej dostępny - można parzyć już w 70 stopniach Celsjusza,
  • herbata Oolong - swoje najlepsze cechy wydobywa w temperaturze 95 stopni Celsjusza,
  • herbata Darjeeling - klasyk wśród herbat powinien być zalewany wodą o temperaturze 95-100 stopni Celsjusza.