No i stało się. Zaszłam w ciążę. Radość w domu, a mój mąż chodzi dumny. A ja? A ja zaczęłam czytać, słuchać i myśleć (przede wszystkim) jak powinna wyglądać teraz moja dieta, dieta mamy, by mój synek miał co najlepsze oraz by mój organizm nie był za bardzo wyniszczony. Poniżej moje konkluzje, przemyślenia na temat co przeczytałam, wysłuchałam i  chyba najważniejsze - sama przeżyłam.

Słuchaj wszystkich, ale kieruj się swoją intuicją.

Oczywiście nie mówię o sytuacji gdy ciąża jest zagrożona. W takim przypadku lepiej słuchać specjalistów – takie jest moje zdanie. Jednakże, jeśli Twoja ciąża nie jest zagrożona i przebiega prawidłowo po prostu słuchaj rad cioć, babć, mam, koleżanek odnośnie diety i stylu odżywiania się. Ale wyciągaj wnioski swoje własne. Każdy organizm jest inny i inaczej reaguje. Nie mówiąc już o tym, że często rady się wykluczają.

Dlatego będę podkreślała, że ten artykuł jest poradą, spisem moich doświadczeń na temat diety mamy. Jednak Ty sama powinnaś zdecydować co jest dla Ciebie dobre.

Regularne posiłki - jedz co 3 godziny

Ja.. dokładnie mówiąc, musiałam. Jak tego nie robiłam, od razu miałam ból głowy. Czułam się osłabiona i miałam lekkie omdlenia. W tych momentach rozumiałam jak bardzo w diecie kobiety w ciąży ważne są regularne posiłki. Dlatego w torebce miałam zawsze mieszankę studencką (orzechy, migdały, rodzynki, żurawina) - na tak zwaną czarną godzinę. Gdy jednak byłam w stanie przygotować sobie coś do jedzenia, były to przeważnie kanapki, owoce, warzywa. 

Fast food do lamusa

Chipsy, cukierki, cukiereczki, hamburgery, etc zostały wykluczone z jadłospisu. Po pierwsze dlatego, że mam szczęście ich nie lubić, a po drugie - to jest zwyczajny cukier lub tłuszcz w tej niezdrowej formie. A podobno takie rzeczy idą nam w biodra, a nie idą ku maleństwu. A nawet jeśli to nie jest prawda to spytajmy samej siebie, czy chcemy przekazać taki nawyk jedzeniowy naszemu dziecku?

Jedz sezonowe warzywa i owoce

Sezonowość i jeszcze raz sezonowość.  Nie będę rozpisywać się na temat dobroczynnego wpływu z jedzenia produktów sezonowych, bo z pewnością naczytaliście o tym już w innych artykułach. Napiszę tylko tyle. Jeśli jest to dobre dla Was, to jest dobre dla Waszego dziecka.

Jedzcie truskawki, gdy jest ich pora, jedzcie śliwki, gdy jest ich wysyp. Papryka najlepsza jest pod koniec lata, kiedy to zapach lecza roznosi się po osiedlu. 

Jeśli chodzi o zdrową dietę mamy, nie objadajcie się wszelakimi produktami naszpikowanymi chemią, np.: zimowe truskawki, zimowe gruszki sprowadzane z dalekiej Portugalii. Lepiej wtedy sięgnąć po mrożonki (najlepiej własne) lub domowe przetwory. Bo czy warto faszerować się chemicznymi wytworami truskawopodobnymi, nie mówiąc o dziecku?

Przetwory mleczne – jeść czy nie jeść?

Parę razy spotkałam się z opinią, iż jeśli jesteś w ciąży nie należy jeść serów feta, mozzarella, mascarpone, no i parmezanu. Nie mówiąc o serach pleśniowych. Szczerze mówiąc, przerażała mnie ta myśl. Mnie, serożerkę, a dokładnie fetożerkę.

Dlatego już podczas pierwszej wizyty u lekarza, od razu się spytałam, jak to jest z tymi serami i ich obecnością w diecie mamy. No i wyszło szydło z worka - otóż chodzi o mleko niepasteryzowane.

Ogólnie rzecz biorąc, kobiety ciężarne winne unikać wszystkiego, co nie przeszło obróbki termicznej – krótko mówiąc - wszelakiej surowizny, tzn.:

  • surowe mleko – jeśli nie jesteście pewne jego pochodzenia;  oraz wszystkich produktów mlecznych, do których macie zastrzeżenia. Najlepszym przykładem jest oscypek od górala, którego spotkałyście na dolince Chochołowskiej. Nie znacie górala, nie wiecie, w jakich warunkach produkuje tego oscypka. Ostatecznie usmażcie go. To znaczy oscypka:)

Inna sytuacja jest natomiast z produktami spożywczymi, takie jak feta, mascarpone, etc. Wystarczy sprawdzić opakowanie. Jeśli na opakowaniu jest informacja, że dany produkt został wyprodukowany z mleka pasteryzowanego - taki produkt jest bezpieczny i możemy go zjeść.

  • surowe jajka – jeśli nie jesteśmy pewne pochodzenia jajka, nie dajmy się namówić na pożywny kogel mogel. Po prostu. 
  • surowe mięso oraz ryby – zakazane.

A co z serami pleśniowymi? Tutaj wybór należy do Was. Ja się wstrzymałam.

Aczkolwiek, by być fair, spotkałam się z opinią, iż jest to moda ciążowa typowo polska, bo we Francji takowe sery są przysmakiem ciężarnych i pojawiają się w diecie mam. Czy to prawda? Nie wiem. Nie znam żadnej Francuzki, by to potwierdzić.

A jeśli mowa o przysmakach kobiet w ciąży w innych krajach jak i o tym, jakie pieczywo warto jeść i dlaczego...to już opowiem w następnym odcinku:)