Wreszcie, z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że wiosna w końcu nadeszła! W pełnym słońcu wszystko wygląda inaczej. Lepsze nastawienie do życia, uśmiech na twarzy i poczucie szczęścia to tylko nieliczne efekty działania promieni słonecznych. Ale czy zdajecie sobie sprawę z tego, że nie tylko wiosenne powietrze może wprawić nas w pozytywny nastrój? Czy kiedykolwiek wiązaliście optymizm z tym co dostajecie na talerzu? W dzisiejszym artykule wprowadzę Was nieco w świat jedzenia, które poprawia nastrój.

Hormon szczęścia

Cała magia tkwi w pewnym związku o nazwie serotonina. Większość z Was zapewne kojarzy, iż jest to tzw. hormon szczęścia. Jego niedobór oznacza problemy ze snem, koncentracją, samopoczuciem.  Częściej jesteśmy drażliwi, apatyczni, smutni. Również i depresja,  ciągłe uczucie nieopisanego lęku czy nawet skłonności do przejadania się są wiązane z niedoborem tego związku. Serotonina jest hormonem, którego nasz organizm nie wyprodukuje samoistnie. Należy ją więc dostarczyć z zewnątrz. Powstaje ona w wyniku różnorakich przemian chemicznych tryptofanu – aminokwasu obecnego w wielu produktach spożywczych. To właśnie dzięki tym związkom optymistyczniej spoglądamy na otaczających nas ludzi, sytuacje. A jeśli dodatkowo połączymy produkty bogate w tryptofan z produktami pełnymi barw – wzmocniony efekt murowany!

Gdzie zatem szukać szczęścia?

W szklance mleka, ogólnie w nabiale, mięsie, zbożach, w żółciutkim bananie, garści orzeszków ziemnych, rybach, białym i żółtym serze, a także w ukochanej przez wszystkich czekoladzie (najlepiej gorzkiej).

Wystarczy na przykład zmiksować jednego banana ze szklanką mleka i posypać wierzch koktajlu startą czekoladą. Nie dość, że całość wygląda niezwykle apetycznie, jest pełna wartości odżywczych, to w dodatku rewelacyjnie poprawi nasz humor. Zarówno za sprawą koloru jak i obecnego tryptofanu.

Inna propozycja? Pajda chrupiącego, pełnoziarnistego chleba gęsto obłożona białym twarogiem lub plastrami dobrej jakości goudy. Albo pieczona w folii ryba z dodatkiem kolorowej surówki czy miseczka z mieszanką przeróżnych bakalii.

Szczęście znajduje się w... nabiale

 

Prawda, jakie to proste? Nie trzeba wydawać ogromnych ilości pieniędzy na przeróżne antydepresanty czy inne poprawiacze nastroju. Żaden gadżet czy nawet pewna ilość alkoholu nie wywoła w nas pozytywnych uczuć w tak naturalny sposób. Wystarczy tylko wyjść na świeże powietrze, spokojnie usiąść i z radością rozkoszować się tym, co znajduje się na naszym talerzu.

POWODZENIA!

Maria Anna Brzegowy

Pozytywne żywienie