Zamknijmy oczy i wyobraźmy sobie, że leżymy wygodnie w cieniu drzewa oliwnego, mając przed sobą pasmo pagórków łączących się gdzieś na linii horyzontu z wybrzeżem Morza Śródziemnego... Tak zaczyna się Kuchnia hiszpańska i portugalska Elizabeth Luard i nie znalazłam powodu, dla którego ja nie miałabym zacząć tak samo.

Autorka, która 12 lat swojego życia spędziła w Hiszpanii wychowując czwórkę dzieci, opisuję kuchnię półwyspu iberyjskiego z dużą swobodą, która, jak sama twierdzi, wynika z jej naturalnej skłonności do bycia raczej domową kucharką niż szefem kuchni.

Książka podzielona jest na dwie zasadnicze części: Hiszpania i Portugalia, a te z kolei dzielą się ze względu na regiony (łącznie 21 rozdziałów). Kuchnię każdego regionu poprzedza wstęp rzetelnie wyjaśniający wpływ historii (głównie okupacja Maurów), położenia geograficznego (np. dostęp do morza, czy teren górzysty) oraz kultury (żeńskie klasztory, które przez wieki wyspecjalizowały się w deserach opartych na żółtkach jaj, gdyż białka wykorzystywane były do pieczenia opłatków i krystalizowania wina) na dane potrawy. Zawarte są tutaj również opisy zwyczajów, świąt i rytuałów z nimi związanych.

Książka zawiera 180 przepisów (każdy z nazwą regionalną oraz polską), w których te na dania wykwintne, przeznaczone na specjalne okazje (perdizes con naranjas, czyli kuropatwy z pomarańczami) mieszają się z tymi na dni powszednie (tortilla española, czyli ziemniaczany omlet), oraz deserami (queijadas de requeijão de Beja, czyli serowe ciastka z cynamonem). Dodatkowo każdy przepis opatrzony jest krótszą lub dłuższą notatką dotyczącą jego pochodzenia, okoliczności powstania itp. Wiele z nich zawiera składniki trudno dostępne poza Hiszpanią (a przynajmniej u nas, w Polsce, takie jak kasztany jadalne, świeże owoce morza, regionalne szynki), jednak Elizabeth Luard doskonale zdaje sobie sprawę z zasobności europejskich marketów i często podaje łatwo dostępne zamienniki.

 

Znaczącą zaletą tej książki (szczególnie dla mnie) jest przepiękna, starannie dobrana szata graficzna: wspaniałej jakości zdjęcia na całą stronę (nie tylko potraw, ale także krajobrazów, czy miast), a także obrazy hiszpańskich twórców, m.in. Francisco Goi.

Na końcu książki zawarty jest bardzo przejrzysty index, w którym dania możemy wyszukiwać ze względu na ich rodzaj (dania duszone, pikantne), główne składniki, czy region pochodzenia.

Dla mnie, która w książkach kulinarnych najbardziej ceni sobie naprawdę dobrą szatę graficzną oraz wstawki autora (historie, opowieści, doświadczenia), Kuchnia hiszpańska i portugalska była wspaniałą lekturą, której jedyną wadą mógłby być brak zdjęć przy każdej z potraw (mniej więcej połowa dań opatrzona jest zdjęciem).

Poniżej cytuję przepis na pan perdido con canela (tosty w jajku z cynamonem), które mają przyjemność być na zdjęciu wraz z okładką książki:

Chlebowe paluszki macza się w ubitym jajku i smaży na chrupko. Najlepiej smakuje jedzone na śniadanie i popijane gęstą czekoladą. [ze śniadaniem to akurat prawda, ale z czekoladą nie wiem, w każdym razie z kawą są wyśmienite! ;)]

dla 4 osób

1 jajko

2-3 łyżki mleka

1 łyżeczka cukru

4-8 kromek jednodniowego chleba (ze skórką lub bez) [u mnie wyszły dwie, ale nie wiem, może w Hiszpanii mają mniejsze chleby ;)]

25 g masła

1 łyżka oliwy

wykończenie

tarty cynamon

cukier

Jajko mieszamy z mlekiem oraz cukrem i w powstałej miksturze około 10 minut moczymy paluszki z chleba. Na niewielkiej patelni rozgrzewamy masło oraz oliwę. Smażymy pieczywo z obu stron, aż będzie chrupiące. Oprószamy cynamonem i posypujemy dodatkowo cukrem, aby tosty przyjemnie chrupały w ustach.

 

logo