Rosz Haszana znaczy po hebrajsku „głowa roku”. Pewnie dlatego na przyjęciach z okazji tego święta podaje się całą rybę. Każdy powinien zjeść kawałek od strony głowy, żeby nie znaleźć się w nadchodzącym roku „w ogonie”. Ponieważ Malka Kafk a i Michał Piróg są wegetarianami, na żydowski Nowy Rok przygotowali inne tradycyjnie podawane w te dni dania: słodkie i okrągłe, żeby wszystko w przyszłym roku było miłe i przyjemne. Z okrągłej dyni przygotowali aromatyczną, słodko-ostrą potrawkę. Makaron doprawili sezamem, który symbolizuje bogactwo i płodność, okrągłe plastry marchwi udusili w miodowo-maślanym sosie.

Na stole pojawiły się też jabłka, winogrona, cytrusy, daktyle, orzechy i miód. Malka zapaliła dwie świece, po jednej na każdy dzień święta. Rosz Haszana trwa dwa dni. Pierwszy jest okazją do spotkań w gronie najbliższych. W drugi dzień Nowego Roku trzeba iść nad rzekę, żeby wrzucić do jej nurtu okruszki symbolizujące popełnione w minionym roku grzechy i nakarmić nimi ryby. Ryby nie dałyby sobie jednak rady ze wszystkimi złymi ludzkimi uczynkami, więc przez 10 dni dzielących Rosz Haszana od najważniejszego żydowskiego święta Jom Kippur Żydzi muszą przeprosić wszystkich, którym zrobili coś złego, i uzyskać wybaczenie. Dopiero wtedy można liczyć na zapisanie w wielkiej księdze życia, którą Najwyższy z rozwagą wypełnia w Jom Kippur – Święto Pojednania. Dlatego tradycyjne życzenie, jakie składają sobie Żydzi w Rosz Haszana, brzmi: żebyśmy zostali zapisani na nowy rok.

Michał i Malka poznali się kilka lat przy okazji akcji medialnej „Jestem Żydem. Jestem Polakiem”. Jej celem pokazanie, że wbrew powszechnym odczuciom Polska nie jest jednokolorowa, jednowyznaniowa, jednonarodowościowa. Akcja przełamywała stereotypy, ten, w którym słowo „Żyd” przywołuje obraz brodatego starca w chałacie. Michał Piróg, gwiazda telewizji i choreograf tańczący hip-hop, oraz przestrzegająca zasad koszerności hipiska i biznesmenka Malka Kafk a to współcześni Żydzi – Polacy. Od czasu tamtej akcji zdążyli się zaprzyjaźnić. Oboje bardzo chcieli otworzyć koszerną, wegetariańską restaurację. Planowali jej wystrój i menu – Michał poza tym, że jest tancerzem i choreografem, jest też świetnym kucharzem amatorem. Kto wie, może jeszcze im się to uda.

Na razie Malka otworzyła najpierw Tel-Aviv na Poznańskiej, a potem Yaff o w al. Niepodległości. W Yaff o podaje niezliczone rodzaje humusu, czyli pasty z ciecierzycy, bobu, grochu i różnych odmian soczewicy z dodatkami. Nazwa wzięła się od miasta Jaff a, słynącego z najlepszego humusu na całym Bliskim Wschodzie. O ile Yaff o jest „humuserią”, o tyle Tel-Aviv ma bardziej imprezowy charakter. Podobnie jak stolica Izraela, o której tak jak o Nowym Jorku mówi się, że nigdy nie śpi. Na co dzień bywalcy warszawskiego Tel-Avivu, przy dźwiękach izraelskiego hip-hopu i reggae melodeklamowanego przez nowojorską gwiazdę Matisyahu, raczą się arabsko-izraelskimi koszernymi przysmakami. Co chwilę słychać, jak rozmawiając przez telefon, z szelmowskim uśmiechem odpowiadają: „Jak to gdzie jestem? W Tel-Avivie! Na Poznańskiej. Wpadnij zaraz!”.

rRosz Haszana znaczy po hebrajsku „głowa roku”. Pewnie dlatego na przyjęciach z okazji tego święta podaje się całą rybę. Każdy powinien zjeść kawałek od strony głowy, żeby nie znaleźć się w nadchodzącym roku „w ogonie”. Ponieważ Malka Kafk a i Michał Piróg są wegetarianami, na żydowski Nowy Rok przygotowali inne tradycyjnie podawane w te dni dania: słodkie i okrągłe, żeby wszystko w przyszłym roku było miłe i przyjemne. Z okrągłej dyni przygotowali aromatyczną, słodko-ostrą potrawkę. Makaron doprawili sezamem, który symbolizuje bogactwo i płodność, okrągłe plastry marchwi udusili w miodowo-maślanym sosie. Na stole pojawiły się też jabłka, winogrona, cytrusy, daktyle, orzechy i miód. Malka zapaliła dwie świece, po jednej na każdy dzieńświęta. Rosz Haszana trwa dwa dni. Pierwszy jest okazją do spotkań w gronie najbliższych. W drugi dzień Nowego Roku trzeba iść nad rzekę, żeby wrzucić do jej nurtu okruszki symbolizujące popełnione w minionym roku grzechy i nakarmić nimi ryby. Ryby nie dałyby sobie jednak rady ze wszystkimi złymi ludzkimi uczynkami, więc przez 10 dni dzielących Rosz Haszana od najważniejszego żydowskiego święta Jom Kippur Żydzi muszą przeprosić wszystkich, którym zrobili coś złego, i uzyskać wybaczenie. Dopiero wtedy można liczyć na zapisanie w wielkiej księdze życia, którą Najwyższy z rozwagą wypełnia w Jom Kippur – Święto Pojednania. Dlatego tradycyjne życzenie, jakie składają sobie Żydzi w Rosz Haszana, brzmi: żebyśmy zostali zapisani na nowy rok. Michał i Malka poznali się kilka lat przy okazji akcji medialnej „Jestem Żydem. Jestem Polakiem”. Jej celem pokazanie, że wbrew powszechnym odczuciom Polska nie jest jednokolorowa, jednowyznaniowa, jednonarodowościowa. Akcja przełamywała stereotypy, ten, w którym słowo „Żyd” przywołuje obraz brodatego starca w chałacie. Michał Piróg, gwiazda telewizji i choreograf tańczący hip-hop, oraz przestrzegająca zasad koszerności hipiska i biznesmenka Malka Kafk a to współcześni Żydzi – Polacy. Od czasu tamtej akcji zdążyli się zaprzyjaźnić. Oboje bardzo chcieli otworzyć koszerną, wegetariańską restaurację. Planowali jej wystrój i menu – Michał poza tym, że jest tancerzem i choreografem, jest teżświetnym kucharzem amatorem. Kto wie, może jeszcze im się to uda. Na razie Malka otworzyła najpierw Tel-Aviv na Poznańskiej, a potem Yaff o w al. Niepodległości. W Yaff o podaje niezliczone rodzaje humusu, czyli pasty z ciecierzycy, bobu, grochu i różnych odmian soczewicy z dodatkami. Nazwa wzięła się od miasta Jaff a, słynącego z najlepszego humusu na całym Bliskim Wschodzie. O ile Yaff o jest „humuserią”, o tyle Tel-Aviv ma bardziej imprezowy charakter. Podobnie jak stolica Izraela, o której tak jak o Nowym Jorku mówi się, że nigdy nie śpi. Na co dzień bywalcy warszawskiego Tel-Avivu, przy dźwiękach izraelskiego hip-hopu i reggae melodeklamowanego przez nowojorską gwiazdę Matisyahu, raczą się arabsko-izraelskimi koszernymi przysmakami. Co chwilę słychać, jak rozmawiając przez telefon, z szelmowskim uśmiechem odpowiadają: „Jak to gdzie jestem? W Tel-Avivie! Na Poznańskiej. Wpadnij zaraz!”.