Jadąc do Poznania, Michał myślał tylko jednym. A dokładnie o jednej. O Emilce. Wiadomość o jej wyjeździe do rodzinnego miasta spowodała u niego rozpacz. Arcyogromną. Wręcz niemożliwą do zniesienia. Brakowału mu powietrza. Chęci do życia. Ból w klatce piersiowej. Po wielu próbach perswazji kończąc na szantażu emocjonalnym, dostał wreszcie to czego pragnął. Adres do jej rodzinnego domu.

Nie wiedział tak naprawdę po co tam jedzie. Wiedział tylko, że chce teraz przy niej być. I...no właśnie. I co?

- Hm..nieważne. Chce teraz przy niej być i koniec. - mruknął i wtulił się w kurtkę wiszącą przy oknie.

Obudził go pisk zatrzymującego się pociągu. Wysiadł. Zdecydowanym krokiem poszedł do pierwszej lepszej taksówki. Podał adres. Z każdym kolejnym kilometrem jego podróży jego pewność siebie zbliżała się do zera. W momencie, gdy zjawił się pod starą kamienicą ...po prostu chciał uciec.

- Malinek? To już ostatnie w tym sezonie – usłyszał głos zza pleców wyrywający go z zamyślenia

- Słucham?

- Malinki. Spójrz chłopcze jakie dobre. Warto brać, za parę dni już się skończą. Mamy już prawie jesień. Teraz albo nigdy.

- Teraz albo nigdy?

Nie zastanawiając się długo szybko, wszedł do klatki. Wbiegł po schodach i zapukał do drzwi. Minęło pare chwil gdy drzwi się otworzyły.

- Kocham Cię, Emiliko. Wiem o ciąży, ale to dziecko też kocham. Kocham Was oboje.

CDN.........

Poznaj przepis na: Zapiekane maliny

**************************************************************

Pozostałe fragmenty opowiadania można znaleźć tutaj:Przyjaźń od Kuchni

Losy córek Hani i Emilki można przeczytać w Smakach Życia, które znajdziesz na stronie Smacznego Domu oraz Green Plums:)