W zeszłym tygodniu przedstawiłam Wam Rachel, teraz czas na osobę, która była, i ciągle jest, jej inspiracją, która swoją duchową obecnością wspiera w momentach, kiedy jedyną ochotą jest rzucić wszystko – Trish Deseine (wcześniej Patricia Stevens) – Irlandkę o duszy Paryżanki, która za Pierrem Hermé powtarza, że w cukrze najważniejszą rzeczą jest sól.

Urodzona w 1964 roku, lata swojego dzieciństwa spędziła na farmie w pobliżu stolicy Irlandii Północnej, skąd wśród smaków rodzinnego domu wspomina proste dania, takie jak kotlety mielone z ziemniakami i marchewką, czy zupę warzywną z kaszą jęczmienną. W wieku 13 lat pojechała na szkolną wycieczkę do Paryża, który stał się objawieniem, irlandzka nastolatka zakochała się we Francji i francuskim stylu życia, jednak wtedy trzeba było wracać do ojczyzny. Następnie studiowała języki nowożytne na uniwersytecie w Belfaście i Edynburgu, tam poznała swojego przyszłego męża, który był Francuzem i tak rozpoczęła się jej paryska przygoda, która trwa do dziś. Przeprowadziwszy się do Francji, zdała sobie sprawę, że teraz będzie musiała gotować dla rodziny (obecnie ma czworo dzieci) i przyjaciół, a sprostać francuskim standardom nie jest łatwo, "we Francji gotuje każdy, dlatego krąży opinia, że wszyscy mają zdumiewającą wiedzę na temat jedzenia" - jak mówi w jednym z wywiadów. W początkowych latach mieszkania w Paryżu, musiała nauczyć się, gdzie kupować dobre składniki, że ważną rzeczą jest słuchać ludzi podczas stania w kolejce, oraz, że nie wolno bać się zadawania głupich pytań. To doświadczenie doprowadziło ją, po urodzeniu trzeciego dziecka, do otworzenia Au Comptoirir des Chefs – sklepu ze składnikami i sprzętem kuchennym, gdzie z czasem do katalogu zaczęła dodawać własne przepisy, które zostały zauważone przez tak zwanego poszukiwacza talentów, można zatem powiedzieć, że Trish znalazła się po prostu we właściwym miejscu i o właściwym czasie. Jej książkowy debiut w 2001 roku to Petits Plats Entre Amis, książka, która znacznie różniła się od większości francuskich książek kucharskich, Deseine była w niej rozmowna i skromna. Kiedy publikacja zaczęła odnosogromne sukcesy, zdobywać prestiżowe nagrody, przyszedł czas na Je Veux du Chocolat! (2002), która wygrała World Gourmand Award i sprzedała się w 3 milionach kopii. Potem wydała jeszcze kilka książek, a obecnie pisze dla francuskiego Vogue'a oraz kilku innych magazynów.

Najbardziej znany krytyk kulinarny Francji – Francois Simon – pisze o niej tak: „Kiedy spotykasz kogoś takiego, jak Trish, chcesz, żeby została twoją przyjaciółką, chcesz jeść to, co ona. Francuzi są bardzo aroganccy i zwyczajnie śmiejemy się ze sposobu odżywiania się Anglików. Kiedy słyszeliśmy od Irlandki jak gotować, to było niespotykane, ale teraz to jest już w porządku”.

Nie od dziś wiadomo, że francuska kuchnia jest jedną z najbardziej znanych na świecie, nie ma się więc czemu dziwić, że kucharze, którzy postanawiają przybliżyć ją „nie-Francuzom” zdobywają taką popularność, szczególnie jeśli robią to w tak piękny, a zarazem prosty sposób, jak Trish Deseine.