"Kawalerowie Angeliny", książka napisana przez Briana O'Reilly. Książka posiada ponad 400 stron w czym zawarte są 23 przepisy rodem z włoskiej kuchni. Każdy przepis uprzednio wpisany jest w akcję książki, przenosząc nas do kuchni, podczas gdy potrawa jest przygotowywana. Na samą myśl cieknie ślinka, szczególnie jeżeli ktoś wie co to znaczy prawdziwa włoska kuchnia. Opisy potraw są bardzo szczegółowe i posiadają cenne wskazówki. Myślę, że o wiele lepsze niż nie jedna książka typowo kucharska. Przepisy na prawdę oryginalne, bardzo typowe dla włoskiej kuchni. Niestety rzadko spotykane w pseudo książkach kucharskich o włoskiej kuchni, które bardziej przypominają kuchnię amerykańską.

Całą powieść zaczyna się dość tragicznie i smutno. Na początku wydaje się,że książka jest  ponura. Z czasem jednak jest zupełnie odwrotnie. Po czarnych chmurach zawsze wychodzi słońce i to słońce przepełnione jest pasją i spełnionymi marzeniami.  Ponad to jest tam spora dawka humoru, która sprawia że śmiejemy się czytając. Akcja toczy się w bardzo rodzinnej i ciepłej atmosferze, której każdy z nas chciałby zaznać. Opowiada ona o losach kobiety Angeliny, która jest świetną kucharką i ucieka w wir pracy by zapomnieć o tragedii która ją spotkała. Jej pasja przeradza się w coś więcej, teraz gotowanie staje się jej całym życiem. Na swojej drodze spotyka pewnych kawalerów, którzy na zawsze odmieniają jej życie, a ona ich. Czytając szczegółowe i bardzo obrazowe opisy możemy poczuć zapach, a nawet smak o którym często mowa jest w książce.Akcja toczy się w bardzo ciekawym kierunku, w pewnym momencie wpada się w taki wir, że nie można przestać i koniecznie chce się wiedzieć co będzie dalej. Bohaterka jest tak miłą i ciepłą osobą, z którą na pewno wiele z nas " kucharek z zamiłowania' mogłoby się uosobić. Tak jak ona, wiele z nas ucieka od swoich smutków do kuchni, wypełnia swój czas najprzyjemniejszą rzeczą, czyli gotowaniem.

Książka na pewno przyniesie nam wiele inspiracji, nie tylko w kuchni, ale i w życiu. Przepisy są na prawdę genialne, nigdzie nie widziałam tak "włoskich" przepisów jak te. Na pewno wypróbuję wiele z nich, a może nawet wszystkie.  Sami spójrzcie na te nazwy " Łosoś w pistacjowej panierce z Cointreau i świeżymi żurawinami" lub " Pierś z kurczaka pieczona w orzechach z suszonymi owocami, dzikim ryżem i sosem Amaretto".

Jestem naprawdę zachwycona lekturą, polecam każdemu miłośnikowi nie tylko kuchni, ale i dobrych książek. Jest mi tylko żal tego, że tak szybko się skończyła...

logo