Nasz Maluszek już zajada sie marchewką/ziemniaczkiem lub jabłuszkiem. Widać, że mu smakuje, co dalej?

Dieta dziecka - co warto wiedzieć

Przede wszystkim, kiedy chcemy roszerzać dietę dziecka, musimy mieć pewność, czy po marchewce lub innym debiucie kulinarnym nasze dziecko:

  • Nie ma uczulenia – jakiekolwiek wypryski, kaszka na ciele lub tym podobne, które pojawiają się niedługo po zjedzeniu w/w produktów, muszą nas zaniepokoić i muszą nas kierować do lekarza, by omówić problem pojawiajacy się przy takiej diecie dziecka.
  • Być pewnym, że nasz dziecko jest gotowe by jeść – jeśli nasze próby podawania marchewki lub czegoś innego kończą się wypluwaniem bądź ulewaniem się z buzi, to znaczy, iż Maluszek nie chce urozmaiconej dziety dziecka lub po prostu nie jest do tego gotowy. Pamiętajmy – nic na siłę.
  • Po premierze rozszerzania diety, jesteśmy pewni, że nasza Pociecha mlaska z zadowolenia, a następnego dnia lub po 2-3 dniach nie ma uczulenia – oznacza to, że dieta dziecka może zostać rozszerzona o nowe składniki, tak byśmy ostatecznie mogli dać zupkę jarzynową.

  


Dieta dziecka - jak rozszerzać dietę

Zanim napiszę, w jaki sposób dieta dziecka powinna być rozszerzona, na wstępie podkreślę: kolejne składniki powinniśmy dodawać kierując się swoim instyktem oraz obserwacją Maluszka. Nie wpychajmy jej/jemu kolejnej nowości, jeśli nie nacieszył się jeszcze pierwszym odkryciem. Nowa dieta dziecka powinna być wrowadzana stopniowo. Powinniśmy być pewni, że nasz Malec już się przyzwyczaił do np.: zajadania codziennie marchewki, a my jesteśmy pewni, że Nasz Dzieciaczek nie ma po tym żadnej sensacji skórnej ani żołądkowej. Musimy mieć na uwadze, że jest to nowy organizm, młody, który dopiero się uczy - dieta dziecka powinna być więc dopasowana do jego rozwoju i potrzeb. By przedstawić to obrazowo, to premiera pierwszego składnika powinna zacząć się od łyżeczki lub pół. Potem zwiększamy porcję o jedną łyżeczkę, tak by osiągnąć jakąś standardową porcję (zwyczajowo się mówi: około 180 ml). Dopiero wtedy powinniśmy podawać nowe składniki. Nowa dieta dziecka będzie zbilansowana i przez naszego Malucha zaakceptowana.

A jak to robić? Bardzo łatwo. Od standardowej porcji marchewki odejmujemy łyżeczkę marchewki i wkładamy łyżeczkę nowości. Takowy obiadek dajemu Malcowi. Następnego dnia obserwujemy naszą Pociechę, jeśli wszystko jest ok, dodajemy w ten sam sposób kolejne dwie łyżeczki i tak dalej.

Jak widzimy, że obiadek jest już równą mieszaniną dwóch składników, możemy tak samo dodać trzeci, czwarty składnik. W późniejszych miesiącach, nie musimy być aż tak bardzo ostrożni, wystarczy dodać nowy składnik w wybranej propocji i obserwować, czy dieta dziecka z taką innowacją sprawdza się. Z jedną uwagą, by nowości były niecodziennie – np.: raz w tygodniu. To moja propozycja, w innych źródłach możecie znaleźć inne interwały czasowe.

Dieta dziecka - nowości w menu

No dobrze, a co możemy dodawać jako drugi, trzeci składnik, by dieta dziecka rozwijała się razem z jego potrzebami? Moja propozycja to mieszać właśnie te trzy składniki, o których wiadomo, że są najbezpieczniejsze: jabłko, marchewka, ziemniak. Kolejne propozycje w wieku 4-5 miesięcy to (wybrane przeze mnie jako najbardziej popularne, więcej można znaleźć pod: http://www.jedzonkomalucha.pl/schemat-zywienia). Tam też znajdziecie warzywa i owoce w późniejszych miesiącach):

Warzywa: Dynia, pietruszka, brokuł, cukinia, groszek, fasolka, seler, kabaczek

Owoce: dzika róża, banan

Dieta dziecka - wielkość posiłku

I tak na koniec o ilości papki dla dziecka - czy nasz Maluch powienien zjeść dokładnie 180 ml? Mój lekarz stwierdził, iż 180 jest wartością uśrednioną. Dlatego pojemność ta dla mnie osobiście jest istnie orientacyjna. Niektóre Malce zajadają więcej, inne mniej. Najważniejsze to nie zmuszać do zjedzenia, bo stworzymy potecjalnego niejadka. Jeśli nie chce jeść dalej, to po prostu nie chce jeść. Następnego dnia z pewnością zje więcej. Najlepszym przykładem jest mój synek. Na początku jadł różnie. Któregoś dnia prawie nie tknął dyni z ziemniaczkiem. Widząc jednak, że dałam za wygraną i przy nim jem resztę jego obiadu – następnego dnia zjadł wszystko:) Teraz, gdy je już mięsko, często zajada więcej niż 180 ml. Zacytuję mojego lekarza: ma jeść tyle ile chce. Nie zmuszajmy, nie trzymajmy w krzesełku na siłę jeśli ma już dość..i błagam nie trzymajmy dziecka przy talerzu 2h tylko dlatego, że ma zjeść 180 ml!

A za tydzień..o mięsie:) czyli o pierwszym prawdziwym obiadku!