Kilka dni temu otrzymałam wyczekiwaną przeze mnie przesyłkę. W środku znajdował się przedpremierowy odcinek nowego programu kulinarnego „Coś na ząb”(ukłony w stronę serwisu „Bobyy). Dopiero w trakcie  oglądania  zorientowałam się, że prowadzącym jest Aaron Craze, zwycięzca programu „Kucharz Jamiego”. Zawsze byłam ciekawa, czy zagrzeje on na dłużej miejsce na scenie kulinarnej i proszę właśnie dostałam odpowiedź.

Program wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie, oglądałam go z wielkim zainteresowaniem. Aaron przygotowywał w nim przekąski dla znajomych parkour'owców.

Inspirował się kuchnią japońską i w efekcie końcowym zapewnił ekstremalnym sportowcom niezłą ucztę. Jednocześnie wszystko zaplanował tak, by każda potrawa nadawała się do spożycia na świeżym powietrzu, bez potrzeby zapewnienia niezliczonej ilości zastawy. Zaserwował je w blaszanych wiaderkach, na chińskiej gazecie i w papierowych kubkach.

Prowadzący jest bardzo naturalny, żywiołowy i widać, że gotowanie go po prostu kreci. Pięknie eksponuje wielość barw i kształtów wykorzystywanych podczas tworzenia potraw.  Kiedy oglądałam jak  chodzi po sklepach i przebiera w świeżych owocach morza, wybierając składniki do swoich potraw, wzdychałam z zazdrością, u nas nie jest to niestety możliwe.

Cały czas po obejrzeniu tego programu chodzi mi po głowie podobieństwo prowadzącego i całego założenia  programu do twórczości Jamiego Olivera. Może nie powinno mnie to znowu tak dziwić, uczeń często wzoruje się na swoim mistrzu.

Zobacz też inne recenzje Gotuj i oglądaj z BBC