-Ciekawe. Czy ja dobrze widziałam? Michał miał iskry w oczach, czy to tylko łzy skrzyły się na moich rzęsach? - Emilia zmarszczyła czoło i wytarła nos. Wylała już chyba wszystkie łzy jakie miały wystarczyć co najmniej na rok. Z uśmiechem spojrzała na haftowaną chusteczkę, którą dostała od mamy przed wyjazdem na studia. Wiedziała, że musi wziąć się w garść, stres i użalanie się nad sobą nie wróżyły teraz nic dobrego. Stanęła przy oknie, widok był przepiękny. Żurawie na linach jak pracowite mrówki dźwigały w górę płyty na nowy wieżowiec. Pola i drogi wiły się pięknie, prawie jak poplątane wstążki, które w dzieciństwie mama z babcią wplatały Emilii we włosy. Głęboko westchnęła, wdychając zapach świeżo krochmalonej firanki. W domu Hanny i Janusza czuła się bezpiecznie i chyba ta właśnie atmosfera wpłynęła na jej nagłą decyzję.
- Jadę do domu. Do rodziców. - w duchu dopingowała samą siebie, by dodać sobie odwagi. Ta wizyta będzie cięższa od wszystkich poprzednich. Bała się, najbardziej tego, że zobaczy zawód w oczach mamy. A co powie tata?

Chodząc boso po lakierowanym parkiecie, wsłuchiwała się w tykanie zegara stojącego w sąsiednim pokoju. Lubiła zostawać tu sama, mogła wtedy wyobrażać sobie, że to ona jest panią domu i mieszka tu ze swoją rodziną. Rzeczywistość jednak ciągnęła ją mocno na ziemię, jakby ktoś przywiązał jej do nogi ogromny kamień. Mimo wszystko znajdowała w sobie siłę, która odpychała złe myśli. By nabrać tej siły znacznie więcej, musiała coś zjeść. W kuchni, gdzie panował wspaniały porządek, usiadła przy stole, wygładziła dłońmi obrus w biało-czerwoną kratkę i rzuciła okiem na słoik dżemu, który Michał przywiózł ze sobą wczoraj. Nieśmiało nacisnęła denko, było wypukłe. Sama nie odważyłaby się na otwarcie słoja, jednak wszystko wskazywało na to, że ktoś ją uprzedził. Zapach dżemu był niesamowity. Zwykle jadła powidła ze śliwek, więc ten aromat i smak były dla niej czymś nowym. Ciężko wyczuć, czy to ciąża czy wyjątkowy smak zamknięty w fioletowej galaretce sprawiły, że Emilia zjadła aż dwie bułki. Z pełnym brzuchem, szczęśliwa, pognała do swego pokoju by spakować się prędko. Być może zdąży jeszcze na pociąg i wieczorem zapuka do drzwi rodzinnego domu. Strach ustąpił miejsca wielkiej miłości którą Emilia nosiła pod sercem, a ta kazała jej wierzyć, że wszystko będzie dobrze.

Po lekturze poznaj przepis na dżem śliwkowy pachnący miłością i domem rodzinnym

Przeczytaj pozostałe fragmenty opowiadania: Przyjaźń od kuchni