Kiedyś pomagałem je robić mamie. Teraz przygotowuję je dla żony Mariki i córki Natalii.
Dostarcza sporo energii, jest pyszny i prosty do zrobienia. Doskonały na sycący obiad.
Gdy chcę, aby zupa była bardziej sycąca, dodaję do niej pokrojone w paski naleśniki.
Mój mąż uwielbia kulinarne nowości. Dlatego staram się, aby na stole często pojawiało się coś oryginalnego.
Wymysliłam je przypadkiem, okazały sie smaczne. Z wierzchu chrupiące, a w środku jak dla mnie idealne.
Do tych pulpecików systematycznie powracam, bo działają kojąco na mój żołądek, podniebienie i nastrój.