Owsiankę uznaje się za jedną z najlepszych śniadaniowych propozycji ze względu na jej cenne wartości odżywcze. Niestety, nie zawsze wychodzi nam ona na zdrowie. Większość z nas popełnia bowiem szkolny błąd, przez który płatki owsiane bardziej nie wpływają najlepiej na nasze samopoczucie. Wystarczy jednak 1 prosta zmiana, aby wydobyć z nich wszystko to, co najlepsze.

W jakiej postaci owsianka jest najzdrowsza?

Wiele mówi się o dobroczynnych właściwościach owsianki, jednak mało kto doprecyzowuje, jak należy ją przygotowywać, aby tak działała. Tymczasem większość z nas popełnia pewien błąd, przez który traci ona swoją moc. Otóż zwykle gotujemy owsiankę przez kilkanaście minut na wolnym ogniu, aby stała się gęsta i kremowa, a to najgorsze, co możemy zrobić płatkom. Taka obróbka zmienia ich strukturę, przez co stają się kleiste, a to zwiększa ich indeks glikemiczny. Lepiej więc po prostu zalać płatki gorącą wodą, zamiast je gotować. Dzięki temu tak samo dobrze zmiękną, ale nie ulegną rozpadowi i będą bardziej lekkostrawne. 

Zwykle też przygotowujemy owsiankę na mleku, a to też nie jest najlepszym rozwiązaniem. Wszystko dlatego, że zawiera ono laktozę, czyli cukier prosty, który bardzo szybko rozkłada się w jelitach. Aby owsianka była lżejsza do strawienia, warto zastąpić mleko kefirem, maślanką lub jogurtem naturalnym. Te fermentowane produkty mleczne, będą znacznie lepszym wyborem, gdyż mają niższy indeks glikemiczny oraz cenne probiotyki, pozytywnie wpływające na florę jelitową.

Z czym jeść owsiankę?

Kolejnym częstym błędem, który psuje dobroczynne działanie owsianki, są nieodpowiednie dodatki. Często bowiem dorzucamy do niej dużą dawkę cukru i to nie tylko tego w kryształkach. Źródłem cukru są bowiem też suszone lub kandyzowane owoce. Choć utarło się, żeby używać ich jako zdrowego zamiennika cukru, to w rzeczywistości działają podobnie jak on. Przez to, że są pozbawione dużej ilości wody, mają bardzo wysoką koncentrację cukrów prostych, więc powodują nagłe wyrzuty glukozy, tak samo, jak zawartość cukierniczki. Aby tego uniknąć, zamiast suszonych owoców, lepiej więc wybierać świeże, szczególnie te o niskim indeksie glikemicznym, jak wiśnie, truskawki, maliny czy jagody