Zostałam poproszona o przetestowanie patelni elektrycznej firmy First Austria.

Po ponad miesięcznym używaniu tego sprzętu, mogę się podzielić moimi wrażeniami i subiektywną opinią na jego temat.

Na pierwszy ogień, kilka słów o sprzęcie, które znalazłam na stronie producenta.

Opis produktu:

Rewelacyjna patelnia elektryczna o średnicy 42 cm. Dzięki nie przywierającej powłoce urządzenie doskonale nadaje się do przygotowywania pizzy, kiełbasek, naleśników, jajecznicy, placków, steków, kotletów, frytek itp. Posiada możliwość gotowania, smażenia, duszenia, a także przechowywania żywności. Wbudowany termostat gwarantuje pełną kontrolę temperatury, uniemożliwiając w ten sposób przypalenie się przygotowywanej potrawy. Do zestawu dołączona jest specjalna pokrywa z szybką.
- automatyczna regulacja temperatury
- pięć regulacji temperatury
- nie przywierająca powłoka
- termostat
- lampka kontrolna
- średnica 42cm
- moc: 1500W
- zasilanie: 230V, 50Hz
- pokrywka

Moje wrażenia:

Lekka, zbyt lekka wydawało mi się.

Chyba mam cięższą zwykłą patelnię...

Pokrywa nie przylegała idealnie do dolnej części urządzenia, ale uważałam, że mogło to być spowodowane transportem. Dzisiaj też nie przylega idealnie, aczkolwiek mi to nie przeszkadza.

Delikatna...

Rzeczywiście taka była moja pierwsza myśl, kiedy dotknęłam dłonią patelni. Wiedziałam ,że podczas użytkowania absolutnie wykluczone jest używanie jakichkolwiek ostrych sztućców, gdyż groziłoby to zarysowaniem powierzchni. Co ciekawe, instrukcja obsługi nie wspomina o tym ani słowa.

Cieniutka instrukcja obsługi...

Owszem, jest w języku polskim, ale to dosłownie kilka stron, mówiących o zasadach bezpiecznego użytkowania, odpowiedniej odległości patelni od ściany, odpowiednim podłączeniu do prądu, trochę informacji na temat ustawień temperatury na termostacie, uwagi dotyczące pierwszego uzycia, metody czyszczenia po używaniu

Na pierwszy rzut oka, ilość informacji była wystarczająca, ale przy pierwszej próbie uzycia patelni okazało się, że na termostacie nie ma zaznaczonej temperatury. Zamiast tego widnieją cyfry od 1 do 5.

Mamy więc dwa wyjścia:

1. Mieć zawsze pod ręką instrukcję obsługi z przypisaną wartością temperatury do danej cyfry

2. Nauczyć się na pamięć, jaką wartość temperatury oznaczają poszczególne cyfry

Jedyną informacją dotyczącą uzytkowania było to, iż urządzenie należy najpierw nagrzać, a dopiero potem wkładać produkcty spozywcze.

Szybkość nagrzewania się patelni jest doprawdy godna podziwu. Nagrzewa się w ekspresowym tempie. Odpowiednia lampka kontrolna pokazuje, czy wymagana temperatura została już osiągnięta.

Może to niekonieczne, ale instrukcja obsługi nie wspomnina ani słowa o tym ,że załączona w zestawie śrubka, podkładka i gałka, mają być przymocowane do pokrywy. Niby logiczne, ale może nie dla każdego. Ot, trzeba odrobinę pomysleć i nie wyrzucać niczego pochopnie.

Stosunkowo krótki kabel nie pozwolił mi na ustawienie patelni w miejscu, w którym miałam zamiar to zrobić. Na szczęście kilka przestawień na szafkach kuchennych i patelnia została podłączona do zasilania.

Szkoda, bo urządzenie jest na tyle reprezentacyjne, że mogłoby swobodnie stanąć na stole podczas przyjęcia i być atrakcją wieczoru.

A co z tą pizzą???

 

Wielki napis na pudełku krzyczy PATLENIA DO PIZZY, więc logiczne wydawało się, że pizza będzie pierwszym daniem ,które przygotuję na tej patelni.

Ponieważ do produktu nie została dołączona żadna książeczka z przepisami, mówiąca chociażby o tym jakiej grubości możemy upiec pizzę, znowu należało użyć odrobiny logiki...

Pizza na grubym spodzie nie wchodzi w grę. Instrukcja obsługi mówi o tym, że mamy ustawić maksymalną temperaturę urządzenia podczas pieczenia pizzy. Logika podpowiada, że w przypadku grubej pizzy dół się spali, a góra nie dopiecze.

I takie są, niestety fakty.

Dół spalony, góra surowa.

To może cieniutka chrupiąca pizza???

 

Taką też lubimy. O ile z przełożeniem na patelnię pizzy o grubym spodzie jeszcze sobie poradziłam, to cienki spód mnie przerósł...

Metodą prób i błędów zdecydowałam, wbrew temu, co mówi instrukcja, że ciasto rozłożę na zimnej patelni, nałożę dodatki, a na końcu przykryję pokrywą i ustawię temperaturę sugerowaną przez instrukcję obsługi.

Tak też zrobiłam.

Efekt? Spalona...

Kolejne podejście zakładało postępowanie dokładnie opisane powyżej, ale temperaturę ustawiłam stopień niżej.

Mogę subiektywnie powiedzieć, że pizza miała chrupiący spód, ser się roztopił, ale brakowało mi tego chrakaterystycznego dla pieczenia w piekarniku, złotego koloru upieczonego ciasta ...

Poza nieco bladym wyglądem, pizza smakowała wyśmienicie.

Trochę nerwów kosztowało mnie dojście do metody odpowiedniego pieczenia, ale pewnie na tym polega testowanie nowego sprzętu...

Po pierwszych perypetiach z pizzą, reszta to była pestka.

A naleśniki wielkoludy ???

Patelnia sprawdza się doskonale w przypadku naleśników... Jedliście kiedyś takie o średnicy 42 cm??? Na moją rodzinę wystarczyły 3 sztuki: dla mnie, dla męża i po pół dla dziewczynek... Skończyło się wystawanie godzinami przy patelni podczas pieczenia n'tego naleśnika...

Placuszki???

 

Proszę bardzo. Olbrzymim plusem jest wielkość patelni. Zdecydowana oszczędność czasu podczas pieczenia...

Warto zwrócić również uwagę na to, że o ile z naszych standardowych patelni coś nam niechcący "ucieknie" na kuchenkę (u mnie jest to zawsze spaghetti, które mieszam z sosem na patelni) o tyle w przypadku tego urządzenia, nic takiego nam nie grozi. Możemy mieszać do woli i okolica pozostanie czysta.

Poza tym ta patelnia sprawdzi się w przypadku większych rodzin, imprez, na które zapraszamy gości, a także w trakcie wyjazdów w plener. Wystarczy dostęp do prądu ...

Podczas użytkowania tej patelni, nie zdarzyło mi sie, aby cokolwiek się przypaliło. Piekłam na suchej patelni i z odrobiną tłuszczu. Czyszczenie po skończonej pracy jest również łattwe. Wystarczy przetrześ wilgotną ściereczką i pow całkowitym wyschnięciu nieco natłuścić.

 

A dla kogo?

Dla wszystkich, którzy chcą mieć to, co robią na zwykłej patelni, ale w znacznie większej ilości za jednym razem. Dla duzych rodzin, dla letników w słabo wyposażonych domkach letniskowych, dla wiecznie głodnej braci studenckiej, której nie chce się iść i stanąć w kolejce do jedynej na piętrze, starej kuchenki gazowej i pilnować kotletów, bo  przeciwnym razie ktoś je przygarnie...

Za niecałe 100 zł możemy mieć fajny sprzęt kuchenny. Odrobina wyobraźni i możemy na nim robić cuda. No, oprócz pizzy na grubym cieście :-(

Podsumowując mogę stwierdzić, że oprócz zbyt małej ilości informacji w instrukcji obsługi, nieszczelnej pokrywy i zbyt krótkiego kabla, reszta spełniła moje oczekiwania.