Obawiałam się go troszkę, bo nie dość, że sama nigdy nie robiłam, to nawet jeszcze nie jadłam. Ciągle tylko żurek, a o barszczu w moim domu nawet się wiele nie mówiło, no chyba że o czerwonym ;) Tak więc była to dla mnie kolejna próba, ale moim skromnym zdaniem- w pełni udana! Zupa smakowała obłędnie. Lekko kwaskowa, gęsta i pachnąca majerankiem. Na pewno dużą rolę odegrał tutaj zakwas, który wcześniej przygotowałam.