Powiem Wam tylko, że mąż powiedział tylko: " w życiu nie jadłem lepszego pasztetu". No buźka uśmiechała mi się od ucha do ucha, bo poprzednie pasztety jakie piekłam nie zawsze go zachwycały. Serdecznie polecam przygotowanie tego pomysłu, zaznaczam tylko,że jeśli nie dysponujecie maszynką do mielenia mięsa to czeka Was trochę pracy z blendrem, ale i tak warto. Zapraszam:)
Od zawsze chciałam spróbować pieczeni w stylu wellington. Ale moja rodzinka przede wszystkim lubi drób i postanowiłam przerobić przepis na swoją wersję. I wyszło naprawdę świetnie. Jest to idealne danie świąteczne, ale także na niedzielny obiad. Taka wersja jest też znacznie tańsza niż tradycyjna, a myślę, że to też nie jest bez znaczenia...serdecznie zapraszam:)