Lubię wrześniowe słońce. Słońce, przed którym nie uciekasz, a którym rozkoszujesz się. Ma zapach ciepłego wiatru, jest delikatne i ciepłe jak rumieńce na owocach róży, która właśnie dojrzewa. To idealny moment, aby wybrać się na spacer, nazbierać trochę czerwono-pomarańczowych owoców i zrobić wspaniały, prozdrowotny trunek. Zapewniam, że nie pożałujecie! Nalewka z dzikiej róży jest wyjątkowa i smakuje fantastycznie, ale przede wszystkim jest to rodzaj leku o długim terminie ważności, który warto mieć w swojej spiżarni. Poza niesamowitymi właściwościami zdrowotnymi ma piękny kolor i szlachetny, głęboki smak, który z pewnością ociepli chłodne, zimowe wieczory.
Cudownie spędziliśmy ten październikowy wieczór! Schłodzony szampan, wykwintna deska serów w towarzystwie tegorocznego chutney'u z jeżyn. Ciepło kominka i zapach ulubionych świec. Do tego mnóstwo miłości i ogrom słodyczy pod postacią wspaniałego tortu. Tak właśnie świętowaliśmy naszą 15-rocznicę ślubu. To był czas dla nas i tylko dla nas. Ach długo będziemy wspominać ten romantyczny wieczór i fenomenalny tort, który rozpieścił nas smakiem. Na delikatnym biszkopcie, słodka trufla w rumie, romansowała z owocowym, lekko kwaskowym smakiem czarnej porzeczki. W tle subtelna nuta wanilii z chrupką migdałową, skąpaną w białej czekoladzie. To była miłość od pierwszego kęsa!
Jesień zasypuje nas bogactwem owoców dziko rosnących roślin. Jarzębina, berberys, tarnina, rokitnik czy dziki bez - rosną obficie, naturalnie i bez planu. Pięknie dekorują lasy, parki i ogrody, czarując prawdziwą feerią barw. Z tych nietypowych jesiennych darów niewątpliwie warto korzystać. Przetwory z ich owoców mają ciekawy i oryginalny smak, magiczne właściwości i co najważniejsze - są zupełnie za darmo! Można przygotować z nich wspaniałe nalewki, słodkie konfitury i dżemy lub suszyć owoce, aby zimową porą cieszyć się aromatyczną i pyszną herbatą. Konfitura z jarzębiny zdecydowanie zasługuje na uwagę. Ma unikalny i niepowtarzalny smak, który zachwyci koneserów i wielbicieli takich niecodziennych połączeń. Jest wspaniałym dodatkiem smakowym do pieczonych mięs, wędlin czy deski serów. Łyżeczkę tej wspaniałej konfitury można zanurzyć w gorącej herbacie z miodem - wspaniale rozgrzewa i wzmacnia w chłodny, zimowy wieczór. Konfitura ma fantastyczny kolor i smakuje niezwykle oryginalnie. Jest słodka, z lekką nutą jarzębinowej goryczki i ledwo zauważalną kwaskowatością, podkręcona odrobiną brandy dla podkreślenia i wydobycia smaku. Tak właśnie smakuje jesień!
Nastała jesień. O tej porze roku mój dom wypełnia zapach słodkich jeżyn, pieczonej papryki, dojrzewających gruszek i leśnych grzybów. To intensywny okres, kiedy słoiki napełniam smakami lata, którymi tak hojnie obdarzyła nas natura. Kocham ten magiczny czas, kiedy dorodne warzywa przeobrażają się w różnorodne sałatki, sosy i kiszonki. Soczyste owoce zmieniają się w słodkie konfitury, dżemy i zdrowotną moc nalewek. Zachwycają smakiem domowników i przyjaciół, pozwalają przez cały rok rozkoszować się smakami lata. Do mojej skromnej spiżarni dołączyła dziś wspaniała sałatka z opieniek miodowych, które zbieraliśmy w pięknym lesie Tardree Forest. Chrupiące kapelusze aromatycznych grzybów z dodatkiem słodkiej papryki i cebuli w lekkiej zalewie pomidorowej - mówię Wam, poezja smaku!
Wrzesień na mojej małej wyspie przybrał piękne kolory. W powietrzu czuć już oddech jesieni. Rześkie poranki przeplatają się ze słonecznymi popołudniami. Jest ciepło i przyjemnie. Korzystając z tak pięknej pogody wybraliśmy się do lasu. O każdej porze roku las pachnie inaczej, ale wczesną jesienią pachnie wyjątkowo. Pachnie grzybami! Uwielbiam ten zapach, który zachęca do jesiennych spacerów i poszukiwania grzybów. Długo szukać jednak nie musieliśmy. Jeden zagajnik zrobił robotę. Setki grzybów. Opieńka na opieńce. Mówię Wam, już dawno nie widziałam takiego wysypu! Szczęśliwi, z pełnymi koszami opieniek miodowych wracaliśmy do domu, snując plany, jak wykorzystamy te wartościowe i aromatyczne grzyby. Ich kapelusze są lekko cierpkie, ale przyjemne i intensywnie grzybowe. Twarde i chrupiące, więc idealnie nadają się do marynowania. Długotrwałe leżakowanie w zalewie uwalnia ich wszystkie walory smakowe i zapachowe. Warto więc zrobić kilka słoiczków, aby cieszyć się aromatem leśnych grzybów przez długi czas.
Śliwki to jeden z symboli polskiej jesieni i do tego jaki pyszny! We wspomnieniach mam duże drzewo węgierki rosnące w ogrodzie mojego rodzinnego domu. O tej porze roku jego gałęzie uginały się pod ciężarem fioletowych, słodkich i soczystych owoców. Nie nadążaliśmy ich jeść, a mama nie nadążała smażyć powideł, najlepszych na świecie! Zachwycały smakiem i zachwycają do dziś. I powiem Wam szczerze, że nie wyobrażam sobie zimy bez powideł. Świątecznego piernika bez powideł, czy maślanej bułki. Powidła obowiązkowo muszą znaleźć się mojej spiżarni. Przygotowuję je zgodnie ze starą recepturą, z najbardziej dojrzałych śliwek, tych pomarszczonych przy ogonkach. Mają mnóstwo naturalnej słodyczy, więc nie trzeba dodawać do nich cukru i to jest ich ogromna zaleta. No, ale mają jeszcze jedną zaletę. Do ich przygotowania potrzebujemy śliwek i tylko śliwek. No, może jeszcze trochę cierpliwości, ale myślę, że są tego warte. Zimową porą otwierając słoik z powidłami, można w pełni poczuć wyjątkowe smaki lata przeplatane aromatem jesieni. Kwintesencja smaku w każdym słoiczku!