W tym roku nie narzekam na brak orzechów włoskich. Pierwsza zbiórka niestety była na tyle twarda, że pozostanie jedynie do zjedzenia dla wiewiórek. Druga, ogromna reklamówka, pełna orzechów włoskich, którą dostałam w sobotę, już dzisiaj została wykorzystana do pierwszego przepisu.
Komentarze