Arkadiusz Gólski
Jest coś, co Polacy kochają najbardziej. To Polski schabowy. Wiedzie on prym wśród kotletów. Taki zwyczajny, moczony w mleku, panierowany i smażony na smalcu. Czysta poezja. Klasyka biesiadno-rodzinnego stołu. Ale czy można czymś zaskoczyć? Pewnie! Przechadzając się po Szczecinie moją uwagę przyciągnęło pewne menu jednej z tamtejszych restauracji. Mianowicie ów kiszony schabowy. Popytałem, poszperałem i podałem. Zapewniam: prosto i pysznie. Na dodatek „samo się robi” i, co najważniejsze, można ogrzać na drugi dzień. Mięso jest nadal soczyste.
0 (0 ocen)
Komentarze