Jak w większości stereotypów, tkwi tu szczypta prawdy – kuchnia niemiecka do najlżejszych nie należy. Błędem jest jednak ocenianie dań zza Odry jedynie przez pryzmat takich czarno-białych klisz. Zapraszam do spróbowania kilku dań, które na stałe zagościły na niemieckich stołach, a których nie nazwalibyście wcale niemieckimi.


Przystawka: Flammkuchen
W uproszczeniu, Flammkuchen (fr. tarte flambée) to taka pizza na cieniutkim cieście, przypominającym macę. Jest więc o wiele lżejsza od tradycyjnej włoskiej pizzy. Danie pochodzi z Alzacji, która choć dziś należy do Francji, przez wiele lat była niemiecka. Flammkuchen jest więc w równym stopniu niemieckie, co francuskie, nie zmienia to jednak faktu, iż można je dostać w większości restauracji w zachodnich i centralnych landów. Tradycyjnie podaje się je na specjalnej drewnianej desce i zamawia razem z lampką wina. Wszystkie Flammkuchen są posmarowane śmietaną. Pozostałe składniki najpopularniejszej wersji to boczek i cebula, lecz w menu można znaleźć najróżniejsze kompozycje.


Napoje: wino
Nie samym piwem Niemcy żyją. W dolinie Renu uprawiana jest aromatyczna odmiana białej winorośli, Riesling. Z niej właśnie powstają słynne wina reńskie, tradycyjnie rozlewane tu do brązowych butelek. Pierwsze potwierdzone wzmianki na temat uprawy Rieslinga pochodzą z XV wieku. W Niemczech zbiór winogron trwa od początku września do końca listopada, natomiast późny zbiór ma miejsce nawet w styczniu. Mniej więcej do takiej pory pozostają niezebrane owoce, z których wytwarza się najdroższe wino deserowe, Eiswein. Dzięki zamrożeniu woda z gron jest usuwana. Drugą cechą charakterystyczną takiego wina jest wyjątkowo wysoka zawartość cukru. Innym sposobem na uzyskanie tak znakomitego trunku jest tzw. szlachetna pleśń.


Danie główne: gęś
Gęś jest tradycyjnym daniem przygotowywanym w całym kraju na święta Bożego Narodzenia. Podobnie jak dziękczynny indyk w Stanach Zjednoczonych, nadziewana jest jabłkami, orzechami i cebulą, a podaje się ją między innymi z czerwoną kapustą. Dawniej przygotowywano ją przede wszystkim 11 listopada, w dzień św. Marcina. Według innej legendy,  królowa Elżbieta I dowiedziała się o zwycięstwie nad hiszpańską Wielką Armadą w pierwszy dzień Świąt 1588 roku, kiedy akurat jadła gęś, co  uznała za dobry znak. Za jej poleceniem, zwyczaj przygotowywania świątecznej gęsi rozpowszechniony został w całej Europie. 


Dodatek: szparagi
Nie ma przesady w stwierdzeniu, że jeżeli jakieś warzywo można by nazwać narodowym niemieckim, to będą to szparagi. Podczas gdy w Polsce uprawia się 4 tysiące ton szparagów, a połowa z nich przeznaczana jest na eksport, w Niemczech zbiera się ich 50 tysięcy ton, a drugie tyle importuje. Sezon na szparagi rozpoczyna się w maju i trwa dość krótko, bo zaledwie kilka tygodni. W tym okresie wzdłuż niemieckich dróg można spotkać licznych sprzedawców szparagów. Niemcy wiedzą, co dobre – warzywo to jest lekkostrawne i niskokaloryczne, przy czym dostarcza również wielu składników odżywczych, takich jak: cynk czy wapń.


Deser: marcepan
Za europejską stolicę marcepanu uchodzi położona w Niemczech Lubeka. Marcepan był prawdopodobnie jedynym pozytywnym aspektem najazdów tureckich – dzięki wojnom przysmak ten zawitał tu już w średniowieczu. Autorstwo receptury przypisują sobie jednak również Włosi i Węgrzy. Zwiedzający Lubekę powinni koniecznie zajrzeć do Cafe Niederegger, nazwanej po założycielu pierwszej fabryki marcepanu - to najlepsze miejsce, by spróbować marcepanowego tortu.

Zobacz też: forszmak - nietypowy, smakowity dodatek!


Karolina Bardecka


Więcej o podróżach i kulinariach znajdziesz na moim blogu „Podróże od Kuchni”.