... Trzeba bowiem zaplanować strategię działania- tj. Co dobrego zrobić do jedzenia? Jaki kupić alkohol? Co trzeba posprzątać, żeby przejść pozytywnie „test białej rękawiczki”? Jak zadbać o ciepłą atmosferę w trakcie przyjęcia?
 
Przyjazd rodziny jest dla każdego gospodarza domu olbrzymim wyzwaniem... (W szczególności, jeśli ma się dość specyficzne przypadki w rodzinie- każdego trzeba wówczas nad wyraz perfekcyjnie zadowolić).
 
         Biorąc pod uwagę fakt, iż każdy z członków rodziny jest inny i ma różne preferencje smakowe, musimy nasze spotkanie zorganizować w myśl zasady ‘dla każdego coś innego’.  Zaproszeni goście są przez nas bardzo dobrze znani, więc wiemy, czego mniej więcej można się po nich spodziewać, na co trzeba uważać i co zrobić, żeby u każdego zapunktować.
 
          Najłatwiej pójdzie nam z Teściem, który nie przywiązuje większej wagi do tego co je, ile dany posiłek ma kalorii i jak to danie jest podane. Ważne, żeby było coś w ogóle i żeby tego czegoś było dużo.    I najlepiej bez warzyw. I z piwem. Dla teścia wobec tego proponuję wieprzowe frykadelki.
 
            Gorzej już będzie z Wiecznie-Odchudzającą-Się-Mamusią. Tu trzeba będzie użyć niezłej wyobraźni. Najlepiej przygotować jakieś kolorowe zielsko (żeby przy okazji mogła podelektować się nią Teściowa-Wegetarianka). Dobrze by było, gdyby sałatka była z jajkiem, bo będzie nieco bardziej zapychać, a Mamusia przecież zawsze może sobie wyjąć jajeczko... .
 
           Kolej na Tatusia-Smakosza. Tatuś, urodzony degustator i koneser dobrego smaku jest dość trudnym przypadkiem, ale czego się nie robi, żeby umilić mu te kilka godzin z nami? Trzeba znaleźć taki przepis, żeby zarówno cieszył oko i jak i połechtał odrobinę jego podniebienie. Składniki należy kupić wyłącznie w najlepszych delikatesach, a wszelakie dekoracje na talerzu powinny być z pobliskiego ryneczku, żeby biło od nich nienaganną świeżością. Smakoszowi można podać polędwiczki wieprzowe w cieście filo z serem feta i suszonymi pomidorami. Nazwa ładna, więc powinno mu smakować!
 
        Warto pamiętać też o wszelakich zapychaczach, deserze oraz alkoholu. Na początku spotkania można zaproponować gościom: zapiekany camembert z żurawiną, krewetki duszone na maśle lub jajka faszerowane tuńczykiem i rukolą.
 
            Jeśli chodzi o deser... no cóż... może być mały problem z Mamusią, ale przecież można w tym czasie zaproponować jej spacer z pieskiem na świeżym powietrzu? Pozostałych gości można w tym czasie poczęstować czekoladowym ciastem na ciasteczkowym spodzie, który nie wymaga pieczenia. Nie narobimy się przy nim za bardzo (będzie mniej zmywania), a efekt będzie piorunujący. A jeśli nasze ciacho elegancko ozdobimy, nawet nasz Smakosz niczego się nie doczepi!
 
              Przygotowując przyjęcie, nie można zapomnieć o alkoholu. Na początek- dla każdego po lampce mocno schłodzonego szampana, a potem jak leci... . Kobietom winko, Teściowi piwo, a Tacie jakiś koniaczek lub whiskey.
 
             Serwując gościom przeróżne dania trzeba przede wszystkim pamiętać o: idealnym porządku w mieszkaniu, regularnym zmywaniu naczyń, zabieraniu brudnych talerzy ze stołu i dokładaniu czystych, dolewaniu alkoholu, serwowania kawki z pianką lub herbatką z cytrynką, oprawie artystycznej (czyt. odpowiednia muzyka, ale nie za głośno, ponieważ Teść ma szumy w głowie) i o uśmiechu na twarzy. Bo nasi goście w końcu kiedyś wyjdą...:)
 
                *zbieżność korelacji rodzinnych przypadkowa
                **jest to zdjęcie mojej mamy