Choć może się wydawać, że nie jadamy warzyw na deser, ciasta z ich dodatkiem nie są wcale wynalazkiem współczesnej kuchni. Potwierdzić tę tezę może historia carrot cake’a, czyli ciasta marchewkowego. Jest ono słodkie, wilgotne, przypomina nieco piernik. Wszystko to zawdzięcza właściwościom marchwi, która po upieczeniu nabiera słodkiego smaku. Doceniono to już kilkaset lat temu, kiedy cukier był dobrem luksusowym i oszukiwano jego substytutów. Carrot cake (ciasto marchewkowe) pochodzi ze Szwecji, ale utarło się, że to narodowy deser Brytyjczyków. Tak przynajmniej pokazały wyniki plebiscytu na ulubione ciasto Wyspiarzy. Szczyt jego popularności przypada na lata II wojny światowej, kiedy żywność racjonowano i potrzebne były posiłki bogate w substancje odżywcze. Dziś wcale nie rezygnuje się z cukru, a ciasto przekładane jest dodatkowo słodkim kremem na bazie twarożku. Carrot cake dostaniemy dziś w wielu kawiarniach w Polsce, a w szczególności w międzynarodowych sieciówkach.


Co ciekawe, mamy w Polsce naszą tradycyjną wersję ciasta marchewkowego. Jest to pochodzący z północno-wschodniej Lubelszczyzny marchwiak z makiem. Wygląda on jak makowiec, lecz w środku dominuje marchew. Mówi się, że ciasto powinno mieć 30 cm długości, zaś średnicę 10 cm. Marchwiak jest słodki i najlepiej, jeśli piecze się go ze świeżych wiejskich składników w tradycyjnym piecu chlebowym. Przez lata zmieniała się receptura: zwiększano ilość jajek, zmieniano rodzaj tłuszczu. Obecnie przed wstawieniem do piekarnika ciasto owija się papierem do pieczenia. 


Nie tylko marchew pojawia się w wypiekach. Przeglądając książki i strony internetowe, znalazłam wiele przepisów na ciasta z cukinią (chociażby przepis Nigelli Lawson) i dynią. Oba są słodkie i często goszczą na brytyjskich stołach. Nie zdziwcie się również, gdy natkniecie się na bataty - placek z batatów albo na sernik z dodatkiem startych ziemniaków – w takiej wersji sernik jest bardziej wilgotny. Bułgarzy natomiast nie czekają, aż ciasto wyrośnie i jadają na deser po prostu upieczoną dynię z miodem.

Karolina Bardecka

Więcej o podróżach i kulinariach znajdziesz na moim blogu "Podróże od Kuchni"