Panna cottę jadłam po raz pierwszy jakoś pół roku temu. To była panna cotta z torebki pewnej-bardzo-znanej-firmy. Oprócz tego, że kupiłam tą magiczną torebkę, to potrzebowałam jeszcze i mleka i śmietanki... .

Byłam z siebie strasznie dumna, że krok po kroku wykonując instrukcję podaną na opakowaniu, wyszedł mi prawie pyszny deser. (Troszkę garnek się przypalił przy okazji;-/). Wydawało mi się wówczas, że Ten deser jest dość łatwy w przygotowaniu, dopóki nie odkryłam, że można go zrobić w równie banalny sposób- od podstaw!

Potrafiąc już wykonać typową, zwykłą panna cottę, postanowiłam ostatnio nieco zaszaleć i zrobić pistacjową wersję tego deseru. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę! Połączenie pistacji i ziarnek wanilii nadało deserowi odrobinę elegancji:-)

Składniki:

  • 3 łyżeczki żelatyny
  • 250ml śmietanki 30%
  • 250ml mleka 3,2%
  • 70g domowego cukru waniliowego
  • 1 łyżkę domowego ekstraktu waniliowego
  • 2 garści pistacji

Pistacje należy obrać, kilka z nich odłożyć do późniejszej dekoracji, a resztę- zblendować na proszek.

Na początku, żelatynę należy wymieszać w kubeczku z 2 łyżkami zimnej wody. Mieszankę odłożyć na kilka minut.

Do niewielkiego garnuszka trzeba wlać śmietankę, mleko, wsypać cukier, zblendowane pistacje i dodać ekstrakt z wanilii. Całość należy dokładnie podgrzewać na niewielkim ogniu, mieszając do momentu, aż cukier się rozpuści. Doprowadzić do zagotowania i od razu zdjąć z ognia.

 

Do podgrzanej mieszanki wlać rozpuszczoną żelatynę i całość wymieszać. Żelatyna ma się dokładnie rozpuścić.

Mieszankę rozlać do 4 kokilek i odstawić do ostudzenia. Kiedy deser ostygnie, należy przykryć go sreberkiem i wstawić do lodówki na całą noc.

 

Aby wyjąć deser, należy kokilki wstawić na chwilę do gorącej wody.

Panna cottę wyłożyć na talerzyk. Udekorować odłożonymi wcześniej pistacjami. Podawać od razu.