Choć burgery kojarzą nam się z niezdrowym fastfoodem, ta książka obala ten mit. Autorzy pokazują, że burgery to nie musi być buła ociekająca tłuszczem z wołowym kotletem, a ciekawe danie pełne zdrowych składników, różnorakich mięs i dodatków.

Zaczynamy od tego, co jest podstawą każdego burgera – dobrej bułki. Jeśli bułka będzie się rozpadać, przyjemność z jedzenia burgera zamieni się w mękę, której towarzyszyć będzie spływanie sosu po dłoniach i wypadanie składników z kanapki. W książce znajdziemy aż 12 propozycji smakowych bułek – z papryką, curry i sezamem, z camembertem czy nawet zaskakującą czarną bułkę z sepią z mątwy i makiem. Wystarczy przygotować podstawowe ciasto i wzbogacić je aromatycznymi dodatkami, które komponować się będą z wnętrzem naszej kanapki.

Kolejnym niezbędnym składnikiem burgera jest sos i dodatki, które bułce będą towarzyszyć. W książce znajdziemy 6 receptur na sosy i 8 pomysłów na sałatki i dodatki takie jak frytki i cebulowe krążki, których nie powinno zabraknąć.

Kiedy mamy już gotowe wszystkie dodatki, pora przejść do komponowania bugrera. Przepisów w książce jest naprawdę sporo – oczywiście najwięcej jest tych klasycznych z kotletem wołowym, ale każdy jest inny. Jeśli nie przepadacie za wołowiną, również znajdziecie coś dla siebie – burgery z kurczakiem, wieprzowina – pulled pork czy kotleciki jagnięce. Co więcej, zadowoleni będą także ci, którzy lubią między bułkę włożyć rybę. Pomysły na burgery z filetem z ryby lub wędzonym łososiem to smaczna i zdrowa odmiana. Najbardziej podoba mi się w książce to, że każda kanapka jest inna. Dzięki dodatkom – warzywom, sosom i przyprawom możemy za każdym razem przygotować smaczne i zdrowe danie, na nowo odkryć burgera!

Bardzo atrakcyjne są też zdjęcia i grafika użyta w książce. Wszystko tworzy spójną całość, idealnie trafiającą do młodszego pokolenia, która burgery tak sobie upodobała. Niezwykle kolorowe i dopracowane kanapki, sfotografowane w taki sposób, że od samego przeglądania książki ślinka napływa do ust, sprawiają, że od samego patrzenia ślinka napływa do ust. A to chyba najlepsza rekomendacja.