Nie każdy, który ma dziury i jest żółty to ser. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że serem, można nazywać jedynie produkty, które wytworzone są w 100% mleka. Najlepiej sprawdzić etykietę. W tym wypadku króluje zasada, że im mnie tym lepiej. Najlepsze sery mają tylko kilka składników: mleko, podpuszczkę, kultury bakterii i sól.  

Najszybszym sposobem sprawdzenia jest słowo „ser”. Jeśli występuje ono obok gatunku, to znaczy, że mamy do czynienia z pełnowartościowym, wysokiej jakości produktem. Jeśli zamiast słowa ser, pojawia się jedynie nazwa gatunku, wtedy możemy mieć pewność, że to nie ser, tylko coś co ma go udawać.

Żółte sery są bardzo popularne. Statystycznie zjadamy go około 12-13 kg sera. Pasuje praktycznie do każdej potrawy. Od kanapek, po zapiekanki, pizze, mięsa, sałatki. Na ciepło i na zimno. Równie dobry jest sam bez jakichkolwiek dodatków. Pamiętajmy, że ser aby osiągnął maksimum swojego smaku
i aromatu powinien być podawany w temperaturze pokojowej. Najlepiej wyjąć go z lodówki na około 30-40 minut przed spożyciem. Przy jedzeniu sera obowiązuje również pewna etykieta.

Jeśli chcemy przygotować deskę serów, powinniśmy układać je zgodnie ze wskazówkami zegara, od najdelikatniejszego do tego o najostrzejszym smaku. Dzięki temu docenimy walory smakowe każdego plasterka.

Co ciekawe żółte sery produkowane w Polsce mają mniejszą zawartość soli niż ich europejscy odpowiednicy.

Jeśli poszukujemy dużej, można powiedzieć skondensowanej dawki wapnia, to właśnie żółty ser będzie najlepszym wyborem. Zawiera on około 8 razy więcej wapnia niż ser twarogowy. Plasterek żółtego sera pomaga również w dbaniu i higienę jamy ustnej i zębów dzięki podniesieniu Ph płytki zębnej.

Na koniec najważniejsze pytanie. Z dziurami czy bez. Ich kształt i wielkość nie decydują o jakości sera. Jest to wynik działania bakterii mlekowych, które wydzielają gaz. Niektóre szczepy nie wydzielają gazu i wtedy ser nie będzie miał dziur.