Skąd wzięła się Twoja kwiatowa pasja?

Teraz wydaje mi się, że chyba od zawsze we mnie tkwiła. Od najmłodszych lat kombinowałam, co można jadalnego znaleźć na łąkach i w lesie. Kwiaty uwielbiam szczerze. A kiedy zobaczyłam w książce kucharskiej tort czekoladowy udekorowany kandyzowanymi fiołkami, nie mogłam się pozbyć tego pomysłu z głowy i w końcu zrobiłam fiołkowy sernik. Zaczęłam szukać i uwiodła mnie mnogość jadalnych kwiatów. Potem poszło z górki, od kwiatka do kwiatka zakochiwałam się coraz bardziej.

Czy kwiaty na talerzu to tylko dekoracja, czy także walory smakowe, a może i odżywcze?

Ważne są wszystkie te trzy aspekty. Jadalne kwiaty pięknie wyglądają, cudownie smakują i mają również właściwości zdrowotne. Szkoda marnować ich potencjał wyłącznie na położenie ich na talerzu, skoro mają tak wiele do zaoferowania.

Co jeszcze można zrobić z kwiatów oprócz dodania ich do potrawy? Na myśl przychodzi oczywiście konfitura z płatków róży, ale możliwości z pewnością są większe.

Kwiaty można jeść na surowo, ale można też je przerabiać na konfitury, syropy, kandyzować, suszyć. Gotować, zapiekać i smażyć. Możliwości jest mnóstwo! Potrzeba tylko trochę wiedzy, wyobraźni kulinarnej i... odwagi.

Czy można jeść wszystkie kwiaty, oczywiście jeśli trafiają na nasz talerz z pewnego, sprawdzonego miejsca?

Oczywiście, że nie wolno jeść wszystkich kwiatów. Absolutnie nie można jeść kwiatów roślin trujących, trzeba mieć pewność, że umiemy rozpoznać jadalne kwiaty i je odróżnić od tych trujących. I oczywiście nie wolno jeść kwiatów, które rosły na terenach zanieczyszczonych, w pobliżu dróg, ale również kwiatów z kwiaciarni i sklepów ogrodniczych.

Skąd Ty zdobywasz kwiaty? Przydomowy ogródek, znajomi czy sprawdzone firmy?

Przede wszystkim sama hoduję kwiaty do jedzenia, na potrzeby książki założyłam przydomowy ogródek, teraz korzystam ze skrzynek na balkonie. Kilkukrotnie poratowali mnie znajomi posiadający działki. Jadalne kwiaty zbieram również podczas wycieczek do lasu i na dzikie pola. Są także firmy, które oferują jadalne kwiaty, jednak wydaje mi się, że jest to dobre rozwiązanie przede wszystkim dla przedstawicieli branży gastronomicznej.

Jakie jest Twoje ulubione kwiatowe danie?

Ha! To trudny wybór. Uwielbiam napój fiołkowy, sałatkę z nasturcjami, łososia z bergamotką, smażony bez i kwiaty cukinii, gryczane ciasto różane, ciężko mi zdecydować, które jest to jedno ulubione.

Wkrótce ukaże się Twoja książka kulinarna – „Kwiatowa uczta. Jadalne kwiaty w 100 przepisach”. W książce znajdziemy wyłącznie przepisy czy także poradnik, jak się w krainie jadalnych kwiatów poruszać i jakie kwiaty pasują do jakich składników?

Moja książka to połączenie przewodnika po ponad 70 jadalnych kwiatach i książki kucharskiej. Znajdziecie w niej opis smaku i struktury kwiatów, pory kwitnienia, sugestie ich użycia. Zamieściłam tam porady, jak się obchodzić z kwiatami oraz przepisy, do których kwiatów użyłam ja. Mam nadzieję, że moja książka stanie się również inspiracją do tworzenia własnych kwiatowych dań lub chociaż do barwnych marzeń nad licznymi zdjęciami.

Jak tworzenie książki ma się do prowadzenia bloga? To było trudne zadanie wybrać 100 przepisów?

Praca nad książką to było zupełnie nowe doświadczenie. Tempo powstawania kolejnych przepisów było niekiedy zawrotne, uzależnione od okoliczności zdobywania kwiatów. W książce znalazły się inne przepisy niż na blogu. Na bloga przede wszystkim trafiały przepisy, które z jakiegoś powodu nie zmieściły się w książce, np. uznałam za zbyt słabe lub zbyt wymyślne. Choć czasem zastanawiałam się, czy nie ujawniać większej ilości przepisów na łamach bloga, kiedy nagle bardzo podobne przepisy pokazywały się w ramach Klubu Kwiatożerców, a u mnie na dysku zdjęcia moich potraw już dawno wystygły.

Poza tym książka to duża odpowiedzialność, papieru nie można powtórnie edytować. A ostateczny wybór przepisów również był trudny, nie byłam pewna, czy powinnam się ograniczać do podstawowych sposobów wykorzystania kwiatów, czy też raczej pójść na żywioł i pokazać całe kwiatowe szaleństwo, na jakie mnie stać. Mam nadzieję, że udało mi się osiągnąć w tym równowagę i zarówno zapracowane gospodynie domowe, jak i wykwalifikowani kucharze znajdą w niej coś dla siebie.
Ponadto podczas pisania książki mnóstwo się nauczyłam; o kwiatach, o fotografii, a nawet o ludziach.

Na swoim blogu pokazujesz też, jak upiec ciasta bez jajek i mleka. Czemu ograniczyłaś w swojej kuchni te składniki?

Dieta pozbawiona jajek i mleka została wymuszona przez alergię mojej córki. Choć córka już powoli wyrasta z uczulenia, to niestety młodszy syn również ma taką samą alergię, więc dietę i prowadzenie bloga kontynuuję w niezmienionej formie.

Czy gotowanie i pieczenie w ten sposób jest trudniejsze? Czym możemy zastąpić te składniki w naszych kuchniach?

Moim zdaniem pieczenie ciast bez jajek i przygotowanie drobnych słodkości jest dość trudne. Proszę zwrócić uwagę, że niemal w każdym przepisie, jakikolwiek by się nie wzięło do ręki, są jaja i nabiał. Dlatego też kiedy efekty moich pierwszych eksperymentów okazały się obiecujące, założyłam bloga. Oczywiście ciasta bez jajek nie będą tak puszyste jak te na pianie, ale w smaku niczego im nie brakuje.

Natomiast gotowanie bez użycia jajek i nabiału wcale nie jest takie trudne, pod warunkiem, że potrafimy podjąć rygor zapewnienia odpowiednich składników. Najtrudniejsze jest wyjście poza schemat i uwolnienie się od przesądów, że bez jajek to tylko zakalec, a pierogi, naleśniki czy kluski się porozpadają. Beszamel bez masła tylko wydaje się herezją. Wielokrotnie myślałam o rozszerzeniu bloga o przepisy obiadowe, ponieważ wydaje mi się, że w tej materii też mam trochę do zaoferowania, jednak czas jest nieubłagany.

Małgorzata Kalemba-Dróżdż to blogerka, której przepisy możecie znaleźć na blogu Trochę Inna Cukiernia. Prezentuje na nim autorskie przepisy na dania dla alergików i udowadnia, że można przygotować smaczne desery i ciasta bez użycia mleka i jajek. Inna kulinarna pasja Gosi – jadalne kwiaty – stała się przyczynkiem do napisania książki „Kwiatowa uczta. Jadalne kwiaty w 100 przepisach”, która niedługo ukaże się na rynku.