Wenecja jest dla polskiego turysty na wyciągnięcie ręki. Nie musimy jechać samochodem lub autokarem. Możemy wybrać opcję samolotową. Ròwnież poszukiwania noclegòw są coraz łatwiejsze. Dzięki internetowi wystarczy kilka “kliknięć” i nie wychodząc z domu nasza wycieczka bedzie szczegółowo zaprogramowana. A my juz wkrótce znajdziemy sie w mieście zbudowanym na wodzie i przeżyjemy niezapomniane, karnawałowe chwile.

Historia weneckiego karnawału sięga bardzo odległych lat. Pierwsze wzmianki pochodzą z 1094 roku, kiedy to w dokumencie Doży Vitale Falier mowa jest o publicznych zabawach. To tam po raz pierwszy cytowane jest słowo: carnevale. Podczas określonego czasu pozwalano bawić się mieszkańcom, nawet tym z najniższych warstw społecznych. Przebranie oraz maski gwarantowały anonimowość. To dzięki temu już od 1271 roku w mieście rozwinął się handel maskami i kostiumami. Powstało słowo mascarere dotyczące czowieka wyrabiającego maski.

Dzięki weneckiemu karnawałowi przestawały istnieć klasy społeczne, płeć oraz religia. Elementy takie jak: zabawa w grupie, przebranie, dzięki któremu występujemy in cognito, po dziś dzień charakteryzują karnawał w Wenecji. Najsławniejsza maska to tzw. Bauta - biała maska, dzięki której zachowujemy pełną anonimowość. Jej zaletą jest to, że możemy swobodne pić i jeść bez konieczności jej zdejmowania. Drugą popularną maską jest Dottore, dawniej noszona przez cyrulików również poza karnawałem. Odwiedzano w nich chorych, a długi nos maski wypełniano bakteriobójczymi ziołami.

Wenecki karnawał rozpoczyna się od Lotu Anioła, niegdyś zwanego Lotem Turka (w połowie XVI wieku pewien turecki linoskoczek przeszedł po linie dzwonnicy na placu Świętego Marka, do pałacu, gdzie złożył pokłon ówcześnie panującemu Doży). Co roku podobny spektakl otwiera karnawał. Turka zastąpił Anioł, w którego postać wcielają się osoby z życia publicznego, na przyklad modelki , aktorki, miss). Wydarzenie transmitowane jest przez włoską telewizję.

Wenecja, która najbardziej zapadła mi w pamięci, to miasto pogrążone we śnie, lekka mgła nad laguną i cisza panująca wokoło. Wszystko przygotowane na przyjęcie pierwszych, porannych turystów. Pierwszy tramwaj wodny, który z Piazzale Roma odpływa przed 6 rano, zabiera mnie w samotną podróż po Canale Grande aż do Placu Świętego Marka. Dla wygody kupuję bilet tramwajowy ważny cały dzień, dęki czemu mogę poruszać się swobodnie do każdego zakątka wodnego miasta. Zachwyt wzbudza we mnie niemalże każdy budynek. Niektóre fasady świeżo odrestaurowane, inne natomiast czekające na odnowę. Podobno istnieje problem z odmalowywaniem budynków. Po kilku tygodniach zaczynają na nowo “marszczyc się”. Spowodowane jest to wysoką wilgotnością oraz obecnością soli w powietrzu.

Przepływając Canale Grande czujemy sie jak publiczność siedząca na widowni i obserwująca z uwagą nowe sceny przemykające przed oczami. Naprzeciwko stacji kolejowej stoi zbudowany w 1738 roku kosciół San Simeone Piccolo. Przepływamy pod Mostem Scalzi z 1934 roku i po lewej podziwiamy kosciół San Geremia z relikwiami Świętej Łucji. Dalej mijamy Palazzo Donà Balbi, Palazzo Giovanelli, Palazzo Corner-Contarini zwany również Domem Serc (widniejących w herbie właścicieli), Fondaco dei Turchi mieszczące muzeum przyrodnicze, Palazzo Marcello gdzie w 1686 roku urodziłę kompozytor Benedetto Marcello i wiele wiele innych wspaniałych budowli. Płynąc w stronę głównego placu po lewej stronie znajduje się Ca' d'Oro (Złoty Dom) – najsłynniejszy z weneckich pałaców gotyckich. Naprzeciwko Palazzo Sagredo, Palazzo Foscarini znajduje się Pescheria – wenecki targ rybny, istniejący tu od ponad sześciu wieków. Tuż za nią Tribunale Fabbriche Nuove, który jest siedzibą sądu. Powoli dopływamy do mostu Rialto, znajdującego się w najwęższym punkcie Canale Grande. A stąd blisko do Ca' Rezzonico – muzeum XVIII-wiecznej Wenecji, Palazzo Giustinian – który gościł Wagnera, kościoła San Samuele z XII-wieczną dzwonnicą, Palazzo Mocenigo, w którym bywał Byron.      Dopływamy do Galerii Akademii mieszczącej największe zbiory malarstwa weneckiego oraz do Ponte dell'Accademia zbudowanego w 1932 roku. Ostatni odcinek Canal Grande jest chyba jednym z najbardziej znanych widoków tego miasta. Barokowy kosciół Santa Maria della Salute został wybudowany dla upamiętnienia końca zarazy z 1630 roku. Stąd jesteśmy o krok od placu Świętego Marka i największych atrakcji Wenecji: Pałacu Dożów, Bazyliki Świętego Marka, dzwonnicy, Mostu Westchnień itd.

Spogladając z placu Świętego Marka na otwarte morze na myśl przychodzą czasy świetności Wenecji. W XV wieku miała ona wyłączne prawo do handlu na Morzu Śródziemnym. Miasto stało się sławne dzięki produkcji bogatych jedwabnych tkanin, koronek, biżuterii i konfekcji. Importowano również wyroby ze szkła.

Zabytków miasta nie sposób zliczyć. Myslę, że nie wystraczy przepłynąć Canale Grande tylko raz. Trasa jest zbyt bogata i atrakcyjna. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest powrót z Placu Świętego Marka na piechotę. Ale zanim to zrobimy warto byłoby się wybrać na małe wysepki weneckie, które zapadną w pamięci każdego turysty. Wymienię tu najbardziej uczeszczane: Burano z restauracjami, sklepami tekstylnymi i koronkami oraz Murano – centrum produkcji najsłynniejszego szkła.

Do Wenecji nie przyjeżdżamy tylko po to, żeby ją zwiedzić. Interesuje nas również zrobienie niepowtarzalnych zakupów. Oprócz masek lub kostiumów karnawałowych cenne jest szkło z Murano. Możemy je kupić bezpośrednio na wysepce lub w tysiącach sklepików w pobliżu Placu Świętego Marka i wzdłuż Canale Grande, w zawiłych uliczkach Wenecji. Obowiązkowym przystankiem jest Ponte Rialto, wokół którego znajdują się budki z souvenirami oraz Mercato di Rialto – targ świeżych produktów takich jak warzywa, owoce oraz ryby. To prawdziwy raj dla podniebienia, szeroki asortyment tego wszystkiego czego spragniony, zgłodniały turysta potrzebuje.

Zwiedzając Wenecję będziemy chcieli z pewnością zatrzymać się w jednej z lokalnych restauracyjek. Regułą numer jeden jest wskaźnik cenowy: im bliżej centrum (czyli Placu Świętego Marka) tym ceny są wyższe. Im bardziej oddalimy się od najważniejszego punktu w mieście, tym mniej zapłacimy. W uliczkach uczęszczanych przez turystów, tych z oznaczeniami turystycznymi, pełno jest lokali gastronomicznych. Kelnerzy stoją przed wejściem i gorąco zachęcaja do wizyty. Osobiście nie przepadam za takimi miejscami. Zachęcanie do jedzenia nie kończy sie u progu restauracji. Kelner tryskający gościnnością co chwilę przynosi przekąski i hojnie nimi częstuje. Kiedy przychodzi do zapłacenia rachunku rozumiemy, skąd brała sie owa szczodrość. Reguła numer dwa: nie wszystkie restauracje oferują dania o wysokiej jakości. Należy brać pod uwagę, że czasem sa to dania gotowe, odmrożone i w danym momencie odgrzane. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zboczenie z głównego szlaku turystycznego i poszukanie małego lokaliku uczęszczanego przez mieszkanców Wenecji. Wtedy będziemy pewni, że zjemy dobrze i w dodatku w świetnym towarzystwie.

Zwiedzając miasto zbudowane na wodzie musimy koniecznie skosztować dań rybnych. Degustację możemy rozpocząć od sarde in saor - smażonych sardynek, marynowanych w sosie słodko-kwaśnym z dodatkiem cebuli, rodzynek i orzechów piniowych. Następnie przechodzimy do risotto di pesce – ryżu z owocami morza oraz różnymi rodzajami ryb. Możemy skusić się również na pasta con il nero di seppia – makaron, najczęściej spaghetti z mątwami lub na grigliata di pesce – różnego rodzaju ryby przyrządzone na grillu.

Oprócz dań rybnych godne polecenia są: carpaccio (cienkie plastry surowej wołowiny z kawałkami parmezanu i rukolą), szynka z melonem, wątróbka po wenecku (w cebuli i occie). W regionie, w którym znajduje się Wenecja przyrządza się również danie o nazwie Risi e bisi. Jest to risotto z dodatkiem groszku i boczku. Podaję przepis:

Risi e bisi (REGION WENECJA EUGANEJSKA)

Składniki:

1 kg zielonego groszku
200 gram ryżu
60 gram masła
60 gram surowego boczku
40 gram natki pietruszki
4 łyżki oliwy z oliwek
1,3 litra rosołu
4 łyżki startego parmezanu
1 cebula średniej wielkości
sól i pieprz


Przygotowanie:
Podgrzewamy wcześniej przygotowany rosół. Na patelni polanej oliwą dusimy: drobno pokrojony boczek, cebulkę i natkę pietruszki. Dodajemy 30 gram masła, groszek i dusimy go dolewając co jakiś czas trochę rosołu. Kiedy groszek będzie miękki dodajemy resztę rosołu. Na wrzący rosół wrzucamy ryż. Po 10 minutach dodajemy sól, pieprz, 30 gram masła i starty parmezan. Gotujemy jeszcze około 10 minut.

W Wenecji podczas karnawału je sie oczywiście słodkości. Pierwszą atrakcją są frittelle zwane ròwnież fritole veneziane. Są to smażone kulki zrobione z mąki, cukru, drożdży, rodzynek i orzechów piniowych. Drugim smakołykiem sa galani – bardzo kruche faworki.

Wenecji nie sposób odkryć podczas jednej, krótkiej wizyty. Należy do niej powracać i za każdym razem odkrywać ją na nowo. Z pewnością karnawał jest wspaniałym, bardzo atrakcyjnym początkiem poznania tego miasta. Polecam jednak powrócenie tu w mniej oblężonych miesiącach roku. Wspaniale byłoby mieć do dyspozycji dużo wolnego czasu i rozkoszować się widokami tego nipowtarzalnego miasta zbudowanego na wodzie.