Można go przygotowywać przez cały rok, choć jego popularność rośnie przed Bożym Narodzeniem. Zakwas buraczany to podstawa barszczu czerwonego, a także źródło witamin, minerałów i składników odżywczych, niezbędnych do tego, by organizm prawidłowo funkcjonował. Niestety, część z nas popełnia błąd, przez który domowy zakwas jest do niczego. 

Częsty błąd przy robieniu zakwasu buraczanego

Jeżeli kusi was, by zalać słoik z burakami i przyprawami wrzątkiem, to ostrzegamy - nigdy tego nie róbcie. W ten sposób można kisić ogórki, ale absolutnie nie wolno zalewać wrzątkiem buraków na zakwas. Jeżeli to zrobicie, wówczas warzywa stracą swoje cenne właściwości. Woda powinna być zimna lub letnia, nigdy gorąca. 
Nie obawiajcie się, że tak zrobiony zakwas się zepsuje. Kiedy zacznie się kisić, powstały w słoiku kwas zadziała jak naturalny konserwant. Taki domowy zakwas z buraków można bezpiecznie spożywać przez ok. miesiąc od przygotowania. Nada się do barszczu wigilijnego, będzie też rewelacyjny w roli naturalnego środka wspomagającego witalność organizmu i odporność. Warto zastosować taką kurację zakwasem w okresie jesienno-zimowym, gdy nietrudno o infekcję. Wystarczy pić 1 szklankę zakwasu dziennie przed jedzeniem przez około 2 miesiące

Właściwości zakwasu buraczanego 

Zakwas z buraków ma wiele cennych właściwości. Przede wszystkim, zawiera bardzo dużo witaminy C (dwa razy więcej, niż buraki) oraz kwas foliowy. Wspomaga metabolizm i działa korzystnie na florę bakteryjną w układzie pokarmowym - z tego względu zakwas buraczany warto stosować po kuracji antybiotykami. A do tego wzmacnia odporność, dlatego przyda się jesienią i zimą, gdy łatwiej o zarażenie się grypą.