Restaurację udało mi się znaleźć podczas mojego miesięcznego pobytu w Brukseli. I chociaż rzadko to się zdarza, miejsce przyciągnęło mnie dzięki wystawionemu na zewnątrz menu. Dlaczego? Duże, piękne zdjęcia potraw naprawdę zwróciły moją uwagę. Dodatkowym atutem były tradycyjne belgijskie krokiety z krewetkami, których długo szukałam. Ale to nie one podbiły moje serce…

Krewetki w czosnku. Wiem, może się wydawać, że to nic szczególnego. Ale sposób podania już na dzień dobry zwalił mnie z nóg! Dodatkowo duża ilość oliwy, lekko kwaskowaty smak drobno posiekanego pomidora i odrobina kolendry… Delektowałam się każdym kawałkiem, a gdy się skończyły… Już planowałam kolejną wizytę!

Po pewnym czasie sprawdziłam też inne pozycje z menu – krokiety z krewetkami i panierowane kalmary. Wrażenia? Kalmary – pierwsza klasa! To, czego najbardziej nie lubię w panierowanych owocach morza to przesadna ilość ciasta, która zabija cały smak potrawy. Tutaj – delikatna panierka, ledwie wyczuwalna, ale nadająca chrupkości. A same kalmary miękkie, smażone dokładnie tyle, ile potrzeba! Wielki plus!

Tradycyjne krokiety z krewetkami niestety okazały się rozczarowaniem. Sam farsz z mielonych krewetek był smaczny, ale jego za duża ilość sprawiała, że pół krokieta (a nie był dłuższy niż 8-10 cm) to aż nadto. I nie była to wina restauracji – próbowałam jeszcze w innej i wszędzie wygląda to dokładnie tak samo. Ale może po prostu za bardzo przyzwyczaiłam się do naszych polskich, naleśnikowych krokietów…

Cóż mogę dodać? Jeśli kiedyś znajdziecie się w Brukseli i najdzie Was ochota na świetnie przyrządzone owoce morza – Brussels Grill to najlepszy wybór!

Więcej zdjęć na SmacznyKąsek.com