Z roku na rok, w sezonie letnim, Chorwacja bije rekordy popularności na turystycznej mapie Europy. Z dużym prawdopodobieństwem padnie wkrótce jakiś rekord także z zakresu chorwackich kulinariów.Tamtejsze przysmaki – zarówno z kontynentalnej, jak i nadmorskiej części kraju – pod względem różnorodności i bogactwa smaków sięgają światowej czołówki. Poniżej zamieszczamy siedem cudów chorwackiej kuchni, a zarazem – siedem powodów, by lipcowy urlop zaklepać właśnie z myślą o tej części globu. 

Slawonia jest bodaj najpopularniejszym turystycznym regionem kontynentalnej części Chorwacji. Ciepły klimat, malownicze plantacje winorośli i rozrzucone na stokach Niziny Panońskiej owocowe sady współgrają z ogólną harmonią slawońskich kulinariów. Obok suszonych owoców prym wiodą lokalne konfitury, przyrządzane często z tzw. dunja – żółtych owoców z rodziny pigwowców, przypominających nieco polską gruszkę. Z chorwackiej pigwy przyrządza się również złociste nalewki, które stanowią nie lada konkurencję dla lokalnego produktu-marki – tj. wina. Specyfikę slawońskiej kuchni wyznaczają jednak przede wszystkim wędliny, których bezapelacyjnym liderem jest tzw. kulen – wędzona kiełbasa z mielonej wieprzowiny, przyprawionej ostrą papryką, czosnkiem i pieprzem. Popularnością cieszą się także krvavica i tlačenica, które przypominają nieco polską kaszankę. Przyrządzane z wieprzowej głowizny i kaszy perłowej, włożone jako nadzienie do jelita lub żołądka świni, są rozpowszechnione także w innych krajach bałkańskich – Serbii, Bośni i Słowenii.

Od niedawna Istria, a konkretnie jej chorwacka część, uchodzi za światową mekkę amatorów trufli – podziemnych grzybów o bulwiastym wyglądzie, zwanych szumnie „owocami ziemi”. Kilogram istryjskich pyszności oscyluje blisko magicznej granicy 3 tys. euro – turystów smakoszy cena jednak nie wzrusza, a tym bardziej nie odstrasza. Białe trufle zbierane są jesienią – następuje wówczas inauguracja sezonu truflowych imprez w całym regionie. Będąc przejazdem w Istrii w okolicach października i listopada, z dużym prawdopodobieństwem trafimy na huczne „Dni Trufli”. W ramach ogólnoregionalnego festiwalu odbywa się wówczas tzw. Tuberfest (Targi Białych Trufli w miejscowości Livade) czy „Weekend Trufli” w Buzet (ogłoszonym, nie bez racji, istryjskim „miastem trufli”). Nic dziwnego, że mieszkańcy Istrii obwołali drogocenne grzyby „królem kulinariów”, a liczba przyjezdnych turystów-smakoszy stale wzrasta.

Po chorwacku: paški sir. Twardy, na bazie mleka owczego, dojrzewa od 6 do 12 miesięcy. To regionalny przysmak Dalmacji, produkowany na malowniczej wyspie Pag. O tajnikach produkcji słynnego sera krążą legendy niesłychane. Miejscowe owce karmi się ponoć tajemniczą mieszanką dzikich ziół, a poddanie produktu procesowi dojrzewania poprzedza strategiczny zabieg – natarcie oliwą z oliwek i posypanie popiołem. Paški sir serwowany jest często jako zakąska do wina. Poza „patentowym” regionalnym przysmakiem, Dalmacja stanowi specyficzną mieszankę kulinarnych wpływów włoskich i bałkańskich – przechadzając się ulicami Dubrownika można więc skosztować lodów „made in Italy”, a wieczorem wypić szklaneczkę południowosłowiańskiej rakijii. Lokalna kuchnia obfituje też w ryby, owoce morza i wino – śródziemnomorskie przysmaki są stałym elementem turystycznych wycieczek rejsowo-żeglugowych, organizowanych wzdłuż całego wybrzeża Dalmacji. Warto pojechać.

Warto pojechać także dla słynnej, wędzonej szynki pršut – rdzennie słoweńskiej, rozpowszechnionej w Czarnogórze, lecz z powodzeniem wytwarzanej i w Dalmacji, i na chorwackim półwyspie Istria. Smakowita wędlina wieprzowa przypomina nieco szynkę parmeńską, jest suszona na wietrze i słońcu, a następnie odpowiednio prasowana. Zwykle kroi się ją na cieniutkie, półprzezroczyste paseczki. O jakości produktu świadczy dobitny wzrost popularności na kulinarnej mapie świata – pršut z przytupem wkroczył niedawno na rynki Rosji, Kazachstanu i Białorusi. Przeciwwagą dla słonego przysmaku mogą być tradycyjne dalmatyńskie słodkości: typowa dla rejonu Dubrownika rožata (rodzaj gęstego puddingu z mleka, jajek i cukru, podawanego z sosem karmelowym), fritule (małe pączki z dodatkiem rodzynek i brandy) oraz kroštule (rodzaj chrupkich faworków).

Położona w północnej części Adriatyku zatoka Kvarner jest miejscem niezwykłym – nie tylko ze względu na widoki i klimat. Poszczycić się może łącznie 278 chronionymi dobrami kultury, które w przeważającej części stanowią kompleksy oraz budowle historyczne. Region posiada także – oprócz Starej Bramy w portowym mieście Rijeka oraz (uwaga) pierwszej europejskiej fabryki torped w Tvornicy – bogactwo czysto kulinarne. Kvarnerskie krewetki uchodzą bowiem za jedne z lepszych na świecie, a na pewno – najsmaczniejsze w całym rejonie Adriatyku. W zatoce Kvarner można skosztować także innych specjałów, m.in. tradycyjnych pieczonych kasztanów z miejscowości Lovran czy tzw. šurlice z wyspy Krk (podłużne kluski podawane z gulaszem lub owocami morza). Popularna jest również Rapska torta – zawijane na kształt spirali ciasto z adriatyckiej wyspy Rab, wypełnione migdałami i pieczone z dodatkiem likieru Maraschino.

Pozostając przy temacie owoców morza: chorwackim cudem nr 6 są ostrygi ze słynnej miejscowości Mali Ston. Słynnej – bo znajdują się w niej: najstarsza salina, tj. miejsce pozyskiwania soli morskiej, a także drugi co do długości mur obronny (po murze chińskim). Tamtejsze kulinaria rozsławiają natomiast hodowle ostryg, zlokalizowane w miejscowej zatoce i uznawane za jedne z najdoskonalszych na świecie. Często serwowane są na surowo, pokropione sokiem z cytryny.

Chorwacja słynie z mięsa najwyższej jakości. Pośród tamtejszych potraw mięsnych pozycję strategiczną zajmują dania z jagnięciny. Najpopularniejszym produktem gastronomicznym Zatoki Kvarnerskiej jest klasyczna jagnięcina z serem owczym. W Dalmacji jada się także (rękami) jagnięcinę grillowaną na specjalnym rożnie (samo grillowanie to typowo męski rytuał, trwający blisko 3,5 godziny). Popularny w kontynentalnej części kraju jest natomiast tzw. čobanac, zwany „potrawką pasterza”. Ten gęsty gulasz w wydaniu tradycyjnym składa się z pokrojonej w kawałki jagnięciny, duszonej na wolnym ogniu z dużą ilością cebuli, pomidorów i papryki. Całość zalewa się wodą i białym winem. Warto wymienić również jagnięcinę duszoną z kwaśnym mlekiem owczym. Słowem: jest w czym wybierać. A co za tym idzie: jest i gdzie jechać. Byle prędko, byle z pustym żołądkiem.

 

Artykuł pochodzi ze strony: jedzjedź.pl