Orzech włoski według starożytnych to odtworzenie ludzkiej czaszki. Jego zielona powłoka miała przypominać skórę, zdrewniała - czaszkę z kości, a wnętrze mózg. Drzewa tych orzechów uważane są za najstarsze. Pochodzą z Azji Mniejszej i krajów Morza Kaspijskiego.

Dzisiejsze orzechy doczekały się wielu odmian, co pozwala rosnąć im dookoła całej kuli ziemskiej w strefie umiarkowanej. W Polsce jest trochę za zimno na hodowlę orzechów włoskich, ale można u nas spotkać ich pojedyncze drzewa. Mój dziadek miał w ogródku piękne, wielkie drzewo orzecha włoskiego, niestety nikt nie zdążył ich posmakować przed wiewiórkami. Na wielką skalę uprawia się orzechy włoskie na południu w Rosji, Francji, Italii i Stanach Zjednoczonych.

Siewcy orzechów czyli wiewiórki

Sadownicy dążą do wegetywnego rozmnażania orzechów, ale nie z nasion, ponieważ każde drzewo daje inne owoce. Trzeba przyznać, że u nas siewem orzechów często zajmują się wiewiórki. Schowają, lub po prostu gubią gdzieś zdobyty orzeszek, który w końcu kiełkuje i rośnie.

Bomba mineralna

Orzech włoski, tak jak wszystkie orzechy są wyjątkowo esencjonalnym pokarmem. Mają 60% tłuszczu i 15g białka w 100gramach. To bardzo kaloryczny produkt i nie jest wskazany dla osób z nadwagą czy odchudzających się. Zjeść 10dag orzechów to nie sztuka, ale to około 650 kalorii. Dla porównania 10dag ogórka to tylko osiem kalorii.

Przez bogactwo soli mineralnych i witamin, szczególnie tych „na rozum” orzechy włoskie są lubiane przez intelektualistów. Wielu żywieniowców uważa, że dla podbudowania intelektu i inteligencji dobrze jest jeść rozmaite orzechy. Włoskie bogate są szczególnie w witaminy B1, B2, A i C. Sole mineralne zawarte w tych orzechach to przede wszystkim: fosfor, potas, siarka, magnez, wapń, sód i mangan. Mój dziadek na pewno wiedział jak działają orzechy włoskie, dlatego gdy zaczęłam studia podarował mi ich cały worek.