Skłamałabym  gdybym napisała, że od razu zapaliłam się do książki, która ma w swoim tytule "odchudzanie". Ja- wierna przeciwniczka wszystkich maniakalnych diet, liczenia tabelek z kaloriami i innych dziwnych wymysłów dzisiejszego świata nauki postanowiłam jednak zaryzykować.  Pierwsze wrażenie jakie wywarła na mnie ta książka, to ładna szata graficzna, dobry papier.

Dalej było już coraz lepiej. Pan Marek Bardadyn pisząc ją zdecydowanie wyszedł na przód wszystkim osobom dzielnie liczącym kalorie- każdy z przepisów ma w nawiasie podaną ich liczbę przypadającą na jedną  porcję. Poza tym już na samym wstępie dowiedziałam się czegoś więcej o sobie. Otóż żyłam z przeświadczeniem, iż żadnej specjalnej diety nie stosuję. Myliłam się jednak, bo już od dawna stosuję strukturalną ( jest to po prostu zdrowy sposób odżywiania się).

Pod każdym przepisem możemy znaleźć cenne uwagi na temat składników naszego pożywienia, na przykład takich jak ta: " pełnoziarnisty chleb zawiera 4,5 raza więcej niezwykle istotnego dla tkanki łącznej wapnia niż bułka". Bardzo podpasowały mi również przepisy. Gołąbki z kaszą w sosie pomidorym (str. 153) i kotajle na stałe weszły do naszego rodzinnego menu.

Polecam tę książkę wszystkim niedowiarkom (takim jak ja), którzy żyją z przeświadczeniem, że wszystko już wiedzą o zdrowym odżywianiu albo osobom próbującym schudnąć,  zmagającym się z efektem jojo. Dieta strukturalna to coś dla każdego z nas. Spróbujcie!

rebis