Gdy wjeżdżamy pod dom rodziny Rutkowskich, dwie małe dziewczynki natychmast wybiegają na podwórko, żeby nas przywitać. Już po chwili Julka (6 lat) i Dominika (3 lata) prowadzą nas do mamy, do kuchni. „Gotujemy!”, wołają, gdy Monika wyjmuje z lodówki mięso. Od razu siadają do stołu i biorą się do krojenia. Nie przestają przy tym opowiadać o tacie, który przyjdzie trochę później, bo musi skończyć pracę w polu, o przedszkolu, koleżankach i zwierzętach, które hodują rodzice.

Małe gospodynie

Dziewczynki mają wprawę w kuchennych pracach, bo doskonale wiedzą, co robić. Dają sobie świetnie radę nawet z krojeniem na plastry surowych ziemniaków. „Dwie małe gospodynie”, uśmiecha się Monika. Rzeczywiście, przez pół godziny siostry zgodnie kroją i mieszają i nie widać na ich buziach śladu znużenia. Monika podsuwa tylko kolejne produkty do krojenia i dyskretnie pomaga. Potem wspólnie wkładają blachy do piekarnika.

Jaki apetyczny zapach!

Gdy po kilku godzinach pracy w polu Andrzej wraca do domu, karkówka jest już prawie upieczona (w całym domu roznosi się wspaniały aromat). Pora na rodzinny obiad. Wspólnie siadamy do stołu i naszym zachwytom nie ma końca. Mięso jest mięciutkie i soczyste, a pieczone ziemniaki wspaniale doprawione. Razem z prostą surówką z kapusty pekińskiej smakują wyśmienicie. Obiad w mig znika z talerzy.