Wiedeń-tyle skojarzeń i fascynacji, wielka muzyka, opera, secesja, kuchnia i wina. Wszystkie tropy, jakimi można odkrywać stolicę Austrii są autonomicznymi bytami kulturowymi, ale też razem tworzą pełen obraz imperialnej stolicy. Wiedeń to miasto, gdzie obok cesarskich pałaców rozkładają się miejskie ogrody oraz winnice, gdzie obok świątyń z grobami władców tętni nocne życie- eklektyzm architektoniczny, kulturowy, społeczny.

Jest to miasto, które w niebywały sposób aklimatyzuje się do nowoczesności i postępu, nie tracąc nic ze swego imperialnego blasku. Ten mariaż historii, tradycji i postępu cywilizacyjnego jest widoczny niemal na każdym kroku.

Miejscem, od którego zaczynają się wszystkie wyprawy i mini wycieczki jest Opera. Wielki neorenesansowy gmach widoczny z daleka. Za budynkiem strzelają w niebo gotyckie wieże katedry św. Szczepana, serca Innere Stad i Wiednia. To także punkt orientacyjny, gdy przemierza się miasto. Już w pierwszych krokach spaceru po mieście oszałamia nagromadzenie śladów historii i blask kunsztu architektonicznego. Wiele stolic europejskich podbija serce od pierwszego spojrzenia, jednak Wiedeń tym się od nich różni, że tu nie tylko to ścisłe miejsce historyczne, jakim jest Innere Stadt, tu praktycznie cały Wiedeń jest jedną wielką „starówką” (po za dzielnicami- sypialniami powstałymi w ubiegłym stuleciu). Jak więc ogarnąć te najważniejsze i najpiękniejsze miejsca, jak nabrać orientacji? Wystarczy wsiąść  pod Operą w tramwaj numer 1 lub 2 i pojechać, na rekonesans dookoła Ringu. Bulwar ten pobudowano w  XIX.  Po trasie mija się choćby parlament, neogotycki kościół Wotywny, ratusz, teatr czy uniwersytet.

Przy Ringu znajduje się także Museum Qurtier- forum sztuki i kultury, tańca, architektury, teatru. Te wszystkie wspaniałości cieszą oczy. Odwiedzenie chociażby jednego z wiedeńskich muzeów, to podróż przez epoki w historii sztuki i umysłowości Europy. Choć sztukę kontempluje się w Wiedniu niemal w każdym miejscu.

Tu nawet McDonalds jest udekorowany reprodukcjami Klimta i Muchy. Restauracje i kawiarnie to mini oazy wysokiej kultury. Nikogo nie obraża, że widok na pałac czy muzeum podziwia się przy kotlecie, a raczej przy sznyclu czy Tafelsplitz ( gotowana wołowina ze smażonymi ziemniakami, warzywami i sosem) ulubionej potrawie Franciszka Józefa. Kuchnia wiedeńska nosi ślady wszystkich regionów i warstw społecznych cesarstwa, ale jednak zdominowana jest przez wpływy dworskie, francuskie, włoskie jak gnocci, bakłażan itd.

Wiedeń to niesamowity raj dla łasuchów. Od samego patrzenia na witryny cukierni i kawiarni po prostu cieknie ślina. Nieodzownym kompanem słodkości jest kawa, która Wiedniu żyje swoim życiem, i przybrała rozmiary kultury kawowej i kawiarnianej. Zaistniała tu po nieudanym oblężeniu miasta przez Turków w 1683 roku. Wówczas pozostały w Wiedniu ziarna kawy.

Ormianin Diodato otworzył około roku 1700 kawiarnię, która już wówczas wyróżniała się charakterystycznymi dla wiedeńskich kawiarni atrybutami: szklanką wody podawaną razem z kawą, stołem bilardowym, możliwością gry w karty, oraz przeglądem prasy. Z wczasów uprzemysłowienia pochodzi także zwyczaj przesiadywania godzinami przy jednej kawie. Posiadanie bowiem pokoju dziennego należało wówczas do rzadkości, a wielu robotników spało w łóżku na zmianę z kolegą. A kiedy nie pracowali i nie spali, byli bywalcami kawiarni.

Kolejnym etapem w budowaniu kultury picia kawy było otwarcie przez Martina Wieganda w roku 1788 pierwszej kawiarni  koncertowej. Współcześni mu mieszkańcy miasta tłumnie szturmowali koncerty i tym samym przebywali w kawiarni, zachwyceni konceptem. Dlatego nie dziwi, iż w kawiarniach odbywały się wykonania utworów Mozarta, muzykował w nich także  Beethoven, a za jego przykładem Johann Strauss senior i Johann Lanner.

Na przełomie XIX i XX pojawiły się kawiarnianie literackie par exellence. Liczne kawiarnie pieką torty według własnej receptury. Kawa a do tego Dobostorte, Apfelstrudel, Demel czy Sachertorte, to zestaw obowiązkowy. W kawiarni Griensteidl można wypić kawę zarówno pod nazwą Maria Teresa jak i Fiakier (dorożkarz to kolejny ważny symbol miasta).

 

Po zwiedzaniu, zakupach, muzeach i spacerach czas na "deser". Do posiłku lub dla relaksu lampka wiedeńskiego wina. Tak, tak, nie tylko austriackiego ale wiedeńskiego, wytwarzanego w winniach w granicach miasta.

Brzmi egzotycznie- winnice i wielkie miasto. Uprawa winorośli obecna tu jest od średniowiecza. Zachęcają do tego bogate wapienne gleby oferujące idealne warunki do uprawy Rieslinga na przykład. W Wiedniu i okalających go wioskach zaliczanych do regionu winiarskiego pod tą samą nazwą, produkuje się rocznie 2 mln litrów wina. 230 winiarzy uprawia winne krzewy na 700 hektarach. Dodatkowo miejski ekosystem zyskuje na obecności winnic na wzgórzach Kahlenberg, Nussberg i Bisamberg oraz w Mauer. To także chętnie odwiedzane miejsce przez turystów i mieszkańców.

Ostanie lata to dynamiczny rozwój winiarstwa wiedeńskiego. W Wiedniu trzeba spróbować lokalnych win takich jak, białego Gruner Veltliner czy czerwonego jak Zweigelt lub Blaufrankisch. Nie można pominąć także  „Wiener Gemischte Satz“  uprawianym od wieków w winnicach miasta. Mieszanka składa się z 20 różnych odmian winorośli, które w przeciwieństwie do cuvée rosną razem już w winnicy, potem są razem tłoczone i poddawane winifikacji. Niektóre wiedeńskie winnice ostatnimi aty co raz częściej wprowadzają do swoich winnic uprawę biodynamiczną.

Na winiarskim szlaku Wiednia nie można pominąć Heurigen – winiarni serwujących młode wino. Podaje się w nich wino tylko z własnej uprawy. Oczywiście w dalszym ciągu istnieje wiele klasycznych winiarni, jak np. w Grinzing albo Stammersdorf.

Coś dla oka i dla ucha, coś do skosztowania i wypicia, coś dla duszy i dla ciała, Wiedeń po prostu nasyca swoim klimatem oraz przysmakami.