My, Polacy, mamy zwyczaj wyrażać się o kuchni czeskiej dość lekceważąco. Że tłusta, przaśna i do piwa. A tymczasem sprawy mają się zgoła inaczej. Życie kulinarne naszych sąsiadów jest o wiele bogatsze, niż sądzimy. Czyżby naszemu poczuciu wyższości towarzyszyły kompleksy?

Czesi jedzą głównie poza domem. W miasteczkach, które mają 2 tysiące mieszkańców, są zwykle 3-4 restauracje i piwiarnia. Jeżeli jest więc do wyboru obiad za osiem złotych, w miłym towarzystwie, albo samodzielne gotowanie, decyzja jest prosta. Wychodzenie do knajpek jest codziennym rytuałem. Podobnie jak godzinna przerwa obiadowa w pracy. Lunch na mieście jest rzeczą świętą. Między 12 a 14 biura wyludniają się. Jeśli wyobrażacie sobie, że wszyscy zasiadają do wieprzowiny z kapustą i knedlikami – obraz ten jest bardzo bliski rzeczywistości.

4 gwiazdki Michelina

Czesi uwielbiają swoją kuchnię – pieczone i duszone mięsa w esencjonalnych sosach, golonki w ciemnym piwie, rozpływające się w ustach knedliki i kwaskowatą kapustę, placki ziemniaczane na słodko i słono, niezrównane knedle z owocami i bułką tartą, smażone sery, serki dojrzewające w piwie, marynowane kiełbaski i genialne desery. Doprowadzili tę prostą kuchnię do takiej perfekcji, że w zeszłym roku dwie restauracje serwujące czeskie potrawy zostały uhonorowane gwiazdką przewodnika gastronomicznego Michelin (odpowiednika filmowych Oscarów). Warto wiedzieć też, że pierwszą w historii restauracją we wschodniej Europie, oznaczoną gwiazdką Michelina, było Allegro w praskim hotelu Four Seasons, i to już w 2008 roku! Szefem kuchni wyróżnionej restauracji był Włoch Andrea Accordi. W 2009 roku gwiazdkę dostała restauracja Maze w hotelu Hilton, której szefował sam Gordon Ramsay (dla wszystkich prowadzonych przez siebie restauracji zdobył już 15 gwiazdek). Skądinąd przyznanie gwiazdki restauracji Maze, po trzech miesiącach od jej otwarcia, odebrano w Czechach jako przejaw francuskiej arogancji wobec innych, znacznie lepszych restauracji. Sam Ramsay wydawał się zaskoczony wyróżnieniem i nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu z praskim Hiltonem. Kolejne gwiazdki, przyznane w 2012 roku, były już bardziej sprawiedliwe. Dostały je restauracje z czeskimi szefami kuchni, przygotowujące luksusowe i odkrywcze wariacje na temat rodzimych przepisów: Alcron w hotelu Radisson Blu dowodzona przez Romana Paulusa i Degustation Boheme Bourgeoise z szefem Oldřichem Sahajdakiem. W internecie można znaleźć filmy wideo z praktycznymi lekcjami gotowania, prowadzonymi przez nagrodzonych kucharzy.

Jedzenie pod lupą

Chociaż Czesi kochają jeść w restauracjach, nie ominęła ich moda na gotowanie. W Pradze i praktycznie w każdym większym mieście działają szkoły kulinarne. Jedną z pierwszych jest Prakul, www.prakul.cz, którą założył Roman Vaněk. Jest on też autorem serii programow „Peklo na taliři” (piekło na talerzu), ujawniających prawdę o tym, co znajduje się w produktach spożywczych dostępnych w sklepach. Odcinki programu można zobaczyć w internecie: www.stream.cz/peklonataliri/. Czesi są bardziej wrażliwi na jakość towarów niż Polacy. Mają stronę internetową „Potraviny na pranyři” (jedzenie pod pręgierzem), demaskującą skład każdego produktu dostępnego w sklepach. Strona podzielona jest na trzy kategorie: produkty złej jakości, fałszowane i szkodliwe. Finansuje ją ministerstwo rolnictwa. To również jest adres internetowy wart odwiedzenia, tym bardziej że w czeskich supermarketach ponad połowa produktów pochodzi z Polski (www.potravinynapranyri.cz).

Gospoda z XIII wieku

Czechy są na tyle blisko, że ich kulinarnej odrębności nie trzeba zgłębiać przez internet. Niedaleko polskiej granicy, około 100 km od Karpacza, znajduje się średniowieczna karczma w Dětenicach (Středověka krčma v Dětenicich). Odwiedziny w niej są okazją do odbycia ekscytującej podroży w czasie. W małym barokowym pałacyku czynne są minibrowar i gospoda, której wnętrze jest wierną rekonstrukcją średniowiecznego zajazdu. Kamienna podłoga wyściełana słomą, stoły, ławy, świece w świecznikach, żywy ogień w palenisku – wszystko, łącznie z menu, jest jakby żywcem przeniesione z wieków średnich. Dania są serwowane przez obsługę w strojach z epoki, a gości zabawiają kuglarze, szarlatani i połykacze ognia. Rozpustne dziewki tańczą na stołach w rytm muzyki granej na dawnych instrumentach. Średniowieczne przysmaki – pieczone na żywym ogniu peklowane mięso, żeberka, drób i kiełbasy przygotowywane są na oczach gości. Je się palcami, a ręce można umyć w wodzie z cytryną, w naczyniach stojących na stole. Do picia jest oczywiście lokalne piwo (www.krcmadetenice.cz).

Riesling z Moraw

Trzysta pięćdziesiąt kilometrów od Wrocławia znajduje się stolica czeskich win, czyli morawskie Znojmo. Okolice miejscowości to region winnic, pałaców i klasztorów. Położone wokół Znojma wioski Bantice, Dobšice, Ivančice, Lechovice i Šatov słyną z produkcji doskonałych rieslingów i sauvignonów. Najczęściej uprawiane tutaj szczepy winogron przeznaczonych na wina białe to: Muller-Thurgau, Veltlínské zelené (Grüner Veltliner) i Ryzlink vlašský (Welschriesling). Czesi robią wina niemal wyłącznie na rynek wewnętrzny. Dlatego warto przyjechać do Znojma w czasie odbywającego się 8 maja święta najlepszych certyfikowanych win z Moraw (Festival vina VOC Znojmo). Jest to znakomita okazja do degustacji, ale również do nauki parowania, czyli dopasowywania wina do czeskich potraw w ich nowocześniejszej wersji (www.vocznojmo.cz).

Festiwal burčáka

Zgoła inny charakter ma jesienna impreza towarzysząca znojemskiemu winobraniu. To wielki festiwal jedzenia, turniejów rycerskich, otwartych knajp, winiarni i wystaw kulinarnych, ale przede wszystkim święto młodego wina. Zabawom koncertom i festynom towarzyszy lejący się strumieniami burčák, świeży i rześki, z lekka jeszcze fermentujący moszcz. Festiwal jest doskonałą okazją, by do wina posmakować specjałów kuchni morawskiej. Mięsożerców usatysfakcjonują polędwica w sosie śmietanowym (svíčková na smetaně),  sznycle oraz mięsa marynowane w winie, a następnie opiekane na ruszcie. Warto spróbować pieczonych gęsi i dań z gęsiny, a także faszerowanych kaczek. Wyśmienitym dodatkiem do win są także wędliny: świetne kabanosy, kotleciki jagnięce na zimno, suszone kiełbasy i rolady mięsne. Warto też spróbować specjalnej odmiany chrupiących ogórków. Kulminacją festiwalu jest wieczorny korowód, w którym paradują królowie ze świtą, rycerze konni, sokolnicy, myśliwi, połykacze ognia, grupy giermków i książąt. Wieczorem w kościele św. Michała w Znojmie w monumentalnych gotyckich murach stają dziękczynne ołtarze z winogron, dyń, świeżych kwiatów, brzoskwiń, jabłek i śliwek (www.burcakfest.cz).

W drodze do Pragi

Czas kończyć naszą kulinarną opowieść o Czechach. Już na pierwszy rzut oka widać, że musi to być historia w odcinkach. W następnej relacji zwiedzimy browar w Nymburku, w którym nakręcono kultowy czeski film „Postrzyżyny” Jiříego Menzla (najbardziej zmysłową opowieść o miłości, piwie i jedzeniu w historii kina) i najlepsze knajpki w Pradze, ale tylko te, w których nie ma angielskich turystów. Przydatne informacje o podróżowaniu po Czechach znajdziecie na www.czechtourism.com